Recenzja Two Of Us: Wyobrażone… melancholijne ostatnie spotkanie Lennona i McCartneya

Recenzja Two Of Us: Wyobrażone... melancholijne ostatnie spotkanie Lennona i McCartneya

Jako wytrawny widz teatru z zamiłowaniem do kulinarnych rozkoszy muszę przyznać, że występy w tym tygodniu sprawiły, że poczułem się usatysfakcjonowany i pragnąłem więcej.


Dwóch z nas (Palace Theatre, Watford)

Werdykt: Sok z żuka

W Palace Theatre w Watford trwają istotne zmiany w związku z nominacją nowo utytułowanego dyrektora generalnego i dyrektora programowego, Steve’a Marmiona. Dla jasności, nie wydaje się być spokrewniony z nikim, kogo znam, chociaż mój ojciec spekuluje, że nasi dalecy dziadkowie mogli być braćmi z Liverpoolu.

Pod podobnym pseudonimem mój odpowiednik zyskał rozgłos, nadzorując tętniący życiem i często prowokacyjny teatr Soho, w którym w początkowych latach rysował takie zespoły jak Fleabag.

Dla byłej potęgi z Hertfordshire planowany jest porównywalny, ale bardziej mainstreamowy skład, obejmujący oprócz teatru muzykę, występy drag queen, występy komediowe i kabaret. Jednak wcześniej ten drugi Marmion powróci do swoich korzeni w Liverpoolu dzięki Two Of Us: historii ostatniego spotkania Johna Lennona i Paula McCartneya w Nowym Jorku w 1976 roku.

Oparta na filmie napisanym przez Marka Stanfielda, wyreżyserowanym przez Michaela Lindsay-Hogga, z Barrym Sloane’em w roli Lennona, ten przejmujący, urzekający i żałobny portret ukazuje ich ostatnie spotkanie jako The Beatles.

Recenzja Two Of Us: Wyobrażone... melancholijne ostatnie spotkanie Lennona i McCartneya

Recenzja Two Of Us: Wyobrażone... melancholijne ostatnie spotkanie Lennona i McCartneya

W tej historii, pięknie przedstawionej przez Amy Jane Cook, trafiamy do mieszkania Johna w kultowym budynku Dakota, skąd roztacza się zapierający dech w piersiach widok na Central Park w Nowym Jorku. To tutaj John się wycofał, czując się przygnębiony i odłączony od życia, niechętny do interakcji ze swoim niegdyś najbliższym przyjacielem Paulem, który niespodziewanie pojawia się na scenie.

Para często się kłóci, wpada w humory, popija herbatę, oddaje się marihuanie, chroni swoje bliskie osoby (Yoko i Linda), słucha muzyki reggae, maskuje się przed wyjściem i wspomina przeszłość, sprawiając wrażenie uwikłanych w komedię szkic jak „The Goon Show”. Jednak większość ich spotkań zdominowana jest przez długie okresy ciężkiej ciszy, a nie pełne napięcia przerwy, podczas których wydają się przytłoczeni i obciążeni swoją historią.

Wyjątkowe role odgrywają Sloane i Jay Johnson w rolach Johna i Paula. W tej roli Sloane, świeżo po zagraniu Yossera w scenicznej adaptacji Boys From The Blackstuff, ucieleśnia wrażliwego Johna, który lubi dokuczać Paulowi w kwestii pisania „rymowanek dla dzieci z chwytliwymi melodiami” dla jego zespołu Wings. Warto jednak zauważyć, że John sam waha się przed przyjęciem krytyki.

Nieustannie wykazując pasywno-agresywne zachowanie, nawet podczas sesji medytacji buddyjskiej, John odpowiada na próby przyjaźni Pawła sarkastycznymi komentarzami. Pod tą fasadą kryje się studnia smutku mężczyzny, który tak naprawdę nigdy nie dorósł, po śmierci matki i żywiącej się przez całe życie urazie do ojca.

Paul, podobnie jak wielu innych, opłakuje teraz śmierć obojga rodziców; Sztuka Johnsona ukazuje mężczyznę, który nie tylko odczuwa smutek z powodu ich śmierci, ale także smutku stojącej przed nim towarzyszki z długimi włosami.

McCartney czuje się komplementem, jak go portretował Johnson – z hojnie uczesaną peruką i gęstą brodą – przypominający młodego Gabriela Byrne’a. Rozpoznaje znajomą melodyjkę Liverpoolu w przemówieniu Paula i broni swojej przedsiębiorczości w odpowiedzi na wezwanie Johna, aby „wczuć się w twoje cierpienie”.

Recenzja Two Of Us: Wyobrażone... melancholijne ostatnie spotkanie Lennona i McCartneya

Wydawało się, że spotkanie między nimi zakończy się tragicznie. Podobnie jak Marianne Faithfull ujęła to w odniesieniu do Micka Jaggera, było mnóstwo problemów z przeszłości, których nie można było łatwo odsunąć na bok. Niezależnie od nadziei na zmianę, wynik dla tej dwójki może oznaczać jedynie melancholijne pożegnanie. Ale zanim nadejdzie ten moment, jest jeszcze miejsce na marzenia i, jeśli mogę, także na marzenia.

Two Of Us przeniesie się do Home w Manchesterze od 26 września. 

 

Życzę ci dobrze (Criterion Theatre, Londyn)

Werdykt: Gwyn-dolent

Gwyneth Paltrow w zabawny sposób naśmiewa się z siebie za pośrednictwem swojej ekscentrycznej marki wellness Goop. W zamian możesz podać pomocną dłoń. Aby to zilustrować, stwórzmy parodię zeszłorocznej sprawy sądowej, w której Terry Sanderson, były optometrysta, pozwał ją na 300 000 dolarów po incydencie na stokach narciarskich w Utah. W odpowiedzi przeciwstawiła się o 1 dolara i zwyciężyła. Oto jak to może wyglądać:

Spektakl, pierwotnie prezentowany na tegorocznym festiwalu Fringe w Edynburgu, obecnie przeniósł się na trzytygodniowe występy na londyńskim West Endzie. Ci, którzy oczekują żartów na temat „Jadejowych Jajek” Gwyneth i ich rzekomych właściwości leczniczych, nie będą zawiedzeni – jej marka przeszła zmianę i obecnie znana jest jako Poop.

To pastisz wszystkiego, od Krainy Lodu po Kabaret. Niemniej jednak sala sądowa w kreskówkowym Utah wiruje dzięki chwiejącej się tyłkiem sędzi Jude Idriss Kargbo, prokurator Tori Allen-Martin Kristin (superfanka Gwyneth) i Terry’emu Marca Antolina.

Recenzja Two Of Us: Wyobrażone... melancholijne ostatnie spotkanie Lennona i McCartneya
Recenzja Two Of Us: Wyobrażone... melancholijne ostatnie spotkanie Lennona i McCartneya

Będąc ucieleśnieniem samej Goop, Diana Vickers obdarza nas czułymi uśmiechami i żartobliwie syczy na Terry’ego, a jednocześnie promuje swoje aromaterapeutyczne świece o zapachu przypominającym kliniki ginekologiczne.

I Wish You Well potrwa do 12 października.

 

Morderstwo w Orient Expressie (trasa koncertowa)

Werdykt: Miejsce sypialne pierwszej klasy

Michael Maloney gra czarującego Poirota: skrupulatnego, delikatnie władczego, a jego przyjemny akcent jest atrakcyjny. Jego ciepłe, kontynentalne pozdrowienia od jego długoletniego przyjaciela, pana Bouca z Wagon-Lits, są szczególnie krzepiące.

Jako koneser stylu życia znajduję się wśród eklektycznej grupy globtroterów, nienagannie ubranych i ozdobionych luksusowymi futrami, z których każdy skrywa swoje unikalne cechy i ukryte historie. We wczesnym świetle dnia stoimy zjednoczeni wokół przerażającego spektaklu – zwłok poplamionych krwią – ale nie można powstrzymać się od zastanawiania, czy zbiorową reakcją jest naprawdę strach, czy coś bardziej złożonego.

W tej urzekającej historii Agathy Christie Orient Express zajmuje centralne miejsce w swojej elegancji z lat 30. XX wieku, zastępując potrzebę wiosek i pastorów. Oszałamiająca scenografia i projekty kostiumów Mike’a Brittona w pełni oddają tę wielkość: luksusowe przedziały przekształcają się w kabiny i wagony restauracyjne, podczas gdy nad głową unosi się zaspa śnieżna.

To jeden z najbardziej znanych wątków Christiego (chociaż niektórzy z moich poranków nie mogli sobie przypomnieć, kto to jest).

Aby jednak nie psuć fabuły, powiem tak: chociaż ciało w wagonie sypialnym nie jest osobą, którą należy opłakiwać, jak mogłoby się wydawać, produkcja Lucy Bailey skupia się mocno na postaci, która cierpiała w przeszłości.

Recenzja Two Of Us: Wyobrażone... melancholijne ostatnie spotkanie Lennona i McCartneya
Recenzja Two Of Us: Wyobrażone... melancholijne ostatnie spotkanie Lennona i McCartneya

Spektakl ten wywołuje głębokie poczucie czci przypominające starożytną tragedię, z początkowym pojawieniem się duchowej twarzy dziecka i jej widmowym głosem odbijającym się echem.

Ponadto w dobrze znanej sytuacji Poirota w kwestii podjęcia odpowiednich działań w celu podjęcia uchwały można dostrzec nutę szacunku. Przywołując starożytną sprawę, po raz kolejny wyraża swoje niezachwiane przekonanie o obronie sprawiedliwości bez względu na wyzwanie.

Gdy wydaje werdykt, akcja tej opowieści rozgrywa się w środku zgiełku wojny – mężczyzny z Belgii, którego ojczyzna została bezprawnie najechana w 1914 roku. Podkreśla, że ​​bez praw jesteśmy na dryfie. Pomimo ekscytacji nadaje spektaklowi introspekcyjny i poważny ton.

Dzieło jest znakomicie wykonane i nie ma znaczenia, czy znasz już fabułę. Jeśli chodzi o Debbie Chazen, jej nominacja do Oliviera za „Dziewczyny z kalendarza” powinna być dopiero początkiem. Mocno wierzę, że świetnie poradziłaby sobie w roli ognistych, upartych, starych rosyjskich księżniczek. Jest naprawdę bezcenna.

Szczegółowe informacje można znaleźć na stronie Murderontheorientexpress play.com.

Autor: Libby Purves dla Daily Mail 

 

Impreza Abigail (Theatre Royal Stratford East, Londyn)

Werdykt: Zamieszki w stylu retro

Sztuka Mike’a Leigha z 1977 r. pozostaje popularna ze względu na swój humor, ale ponowne spojrzenie na sposób, w jaki przedstawia ona normy społeczne tamtej epoki z współczesnej perspektywy, może tchnąć w nią świeże życie. To samo dzieje się z ostatnią produkcją Nadii Fall w Stratford East, która przygotowuje się do objęcia stanowiska dyrektora artystycznego Young Vic.

W londyńskiej części Essex para Beverly i Laurence (w tej roli Tamzin Outhwaite i Kevin Bishop) witają nowych sąsiadów, stonowanego Tony’ego i pełną życia Angelę (w tej roli Omar Malik i Ashna Rabheru). Dodatkowo zaprosili swoją sąsiadkę Sue (Pandora Colin), chcąc odpocząć od szalonej imprezy swojej córki.

Badanie skupia się głównie na mobilności społecznej w latach 70.; przedmioty, takie jak paluszki sera i ananasa (na stojaku z jeżami z folii aluminiowej), tandetna erotyka i prace Dickensa zdobiące drewnianą półkę z forniru, wskazują na pozycję Beverly i Laurence’a w społeczeństwie oraz na to, co pragną osiągnąć.

W swoich interakcjach Beverly kłóci się ze swoim małżonkiem, narzuca drinki i papierosy gościom, którzy ich nie chcą, co prowadzi Sue do wymiotów w łazience i traktuje przybyszów protekcjonalnie. To ujawnia dominującą naturę Beverly jako gospodyni. Jej pozorna hojność. „Kolejna runda?” jest w istocie zachowaniem manipulacyjnym. To, że króluje w tej scenerii, podkreśla końcowa scena, w której aranżuje scenę (upiorna mieszanka pomarańczu i brązu autorstwa Petera McKintosha).

Recenzja Two Of Us: Wyobrażone... melancholijne ostatnie spotkanie Lennona i McCartneya

Skuteczne przeformułowanie danego tekstu mogłoby brzmieć: Godna uwagi zmiana w autentycznej adaptacji pani Fall polega na obsadzeniu Tony’ego i Angeli w roli brytyjskich Azjatów, co sprawia, że ​​komentarze Lawrence’a na temat przemiany okolicy stają się ostrzejsze i bardziej zjadliwe.

Pan Bishop umiejętnie przekształca nerwowe zachowanie Laurence’a w coś zabawnego, a przezabawnie nieudolny taniec pani Rabheru powinien zostać doceniony. Jednak to panna Outhwaite kradnie show swoją zabawną kreacją potwornej Beverly.

Do 12 października.

Autor: Veronica Lee dla Daily Mail 

 

Najlżejszy element (Hampstead Theatre)

Werdykt: Oświecający

W roku 1925 XX-wieczna brytyjska astronom i astrofizyczka Cecilia Payne-Gaposchkin dokonała przełomowego odkrycia, że ​​gwiazdy zbudowane są głównie z najlżejszego pierwiastka wszechświata: wodoru. W sztuce Stelli Feehily wykrzykuje zwycięsko pośród kariery naznaczonej sceptycyzmem i ograniczonością zdominowanego przez mężczyzn establishmentu: „Bez wodoru jest tylko ciemność.

Urodzona w epoce naznaczonej uprzedzeniami dotyczącymi płci, CPG specjalizowała się w dziewięciu językach, w tym łacinie i grece. Pomimo dyskryminujących zasad panujących w Cambridge w latach dwudziestych XX wieku, które uniemożliwiały jej ukończenie studiów, wytrwała i skierowała swój potężny intelekt w przełomowe badania prowadzone na Harvardzie w stanie Massachusetts.

W tym przypadku Feehily czerpie inspirację z małżeństwa Cecylii z rosyjskim naukowcem, którego nie widać (obaj mają wspólną pasję do kosmosu), aby wymyślić fikcyjną narrację, w której CPG jest przedstawiany jako komunista podczas polowań na czarownice w czasach McCarthy’ego w latach pięćdziesiątych.

Potem następuje żwawy trucht przez typowe trudności, jednakże nie ma żadnych przełomowych odkryć porównywalnych z wynikami badań CPG.

Zamiast tego Feehily otwarcie pokazuje swój entuzjazm dla wyniesienia swojej postaci na ikonę, używając terminów takich jak „myślenie przyszłościowe” i „po właściwej stronie wydarzeń historycznych”.

Recenzja Two Of Us: Wyobrażone... melancholijne ostatnie spotkanie Lennona i McCartneya
Recenzja Two Of Us: Wyobrażone... melancholijne ostatnie spotkanie Lennona i McCartneya

Cecilia, grana przez Maureen Beattie, jest naprawdę przyjemna w towarzystwie. Jest wyrafinowana, dowcipna i ambitna, podobnie jak nieustępliwość Margaret Thatcher w spożywaniu polskiej wódki, domowego irlandzkiego bimberu i niezmienna odporność polityczna Shirley Williams, gdy kieruje swoimi staroświeckimi współpracownikami.

Jako zagorzały wielbiciel, stwierdziłem, że męskie postacie są mniej dopracowane, ale znakomicie ożywione przez wspaniały zespół, w skład którego wchodzą Simon Chandler i Julian Wadham. Przedstawiali odpowiednio Freda Whipple’a, mojego mentora i Henry’ego Norrisa Russella, mojego przeciwnika. Jednakże tętno narracji pulsuje dzięki Annie Kingsnorth, początkującej dziennikarce na kampusie, zmagającej się z wewnętrznym dylematem: czy powinienem stać na straży rzetelności naukowej Cecylii, czy też pójść na kompromis w imię moich liberalnych przekonań?

 

Dlaczego jestem taki samotny? (Garrick Theatre, Londyn)

Werdykt: przesuń w prawo (jeśli musisz)

Najnowsza produkcja Lucy Moss i Toby’ego Marlowa, twórców popularnego musicalu Six, przedstawia życie żon Henryka VIII w nowej odsłonie zatytułowanej „The Reason for My Singleness.

Zastanawia się nad (dla nich) irytującym pytaniem, dlaczego nie mogą się przespać, i robi to w stylu przeklinającego, kolorowego programu telewizyjnego CBBC.

„Celem jest po części pomoc autorom w przezwyciężeniu trudnych i pozbawionych władzy skutków społeczeństwa, które przede wszystkim promuje tradycyjne role płciowe.

Pogrążeni w nadmiernej samokontroli, wpadamy w las jasno oświetlonych wyświetlaczy smartfonów w sferę randek w mediach społecznościowych, przypominającą kultową sofę z serialu Przyjaciele.

Moss i Marlow, pomimo elitarnego wykształcenia w prywatnych szkołach i na Uniwersytecie w Cambridge, przedstawiają siebie jako robotnika z Glasgow (Leesa Tulley) i niebinarnej osoby z klasy robotniczej z Lancashire (Jo Foster).

W tych pokornie ambitnych osobowościach wybierają imiona Nancy i Oliver, inspirowane ich ukochanym musicalem „Oliver!”. Następnie prowadzą nas przez prawie trzy godziny, tworząc kakofonię melodii mocno zapożyczonych z różnych gatunków, takich jak Disco i Frozen.

Recenzja Two Of Us: Wyobrażone... melancholijne ostatnie spotkanie Lennona i McCartneya
Recenzja Two Of Us: Wyobrażone... melancholijne ostatnie spotkanie Lennona i McCartneya
Recenzja Two Of Us: Wyobrażone... melancholijne ostatnie spotkanie Lennona i McCartneya

Pomimo spójnego tonu, M&M pokazało, że wpadające w ucho teksty i żywe rytmy w Six nie były dziełem przypadku. Twórczo przechwytują dźwięki klawiatury telefonu za pomocą sprytnego stepowania, a jednocześnie w humorystyczny sposób ładują swoje potencjalne dopasowania, przesuwane prosto do ozdobionych na różowo wózków sklepowych.

Tulley i Foster to wyjątkowo utalentowani i wrodzeni wokaliści. Często towarzyszy im grupa taneczna, tworząc atmosferę przypominającą film z Bollywood. Co ciekawe, tancerze ci czasami przekształcają się w przedmioty gospodarstwa domowego, takie jak kosze na śmieci, lodówki czy zasłony, gdy sytuacja tego wymaga.

Jako ktoś, kto ceni kreatywność, muszę przyznać, że niektóre fragmenty są naprawdę genialne (zasługują na złote gwiazdki!). Jednak powiem szczerze: WAISS? wydaje się być bardziej odpowiedni dla osób w wieku nastoletnim lub dwudziestolatków. Jest przeznaczony dla dojrzałej publiczności, a nie dla ogółu społeczeństwa.

 

Moja angielsko-perska kuchnia (Teatr Soho)

Werdykt: Przepis na sukces

Młoda kobieta śpiewa sobie, stojąc przy kuchennym blacie z nożem w dłoni i fachowo siekając cebulę, siekając góry mięty, kopru i pietruszki, miażdżąc czosnek i mielejąc na pył szafran.

Ich intensywne, surowe zapachy wypełniają teatr.

Z mojej perspektywy, jako zagorzałej wielbicielki, sztuka Hannah Khalil rozpoczyna się od prostego pokazu kulinarnego. Jednak szybko staje się jasne, że pod powierzchnią jest więcej wrzenia.

Isabella Nefar, która była uroczo rozmowna, próbuje zbagatelizować swoje łzy jako spowodowane cebulą, ale wydaje się to mało prawdopodobne.

Dlaczego lampa sufitowa wydaje się groźnie pulsować? Co powoduje, że nóż niebezpiecznie zbliża się do jej gardła?

Stopniowo, gdy przygotowywała Ash Reshteh, zachwycającą perską zupę wypełnioną aromatycznymi ziołami i makaronem, jej przeszłość wyszła na jaw: wstrząsająca ucieczka z opresyjnego Teheranu i agresywnego, apodyktycznego męża. Niewiarygodne, że do tej informacji doszło zaledwie godzinę przed tym, jak mężczyzna unieważnił jej paszport. Rzeczywiście podkreślała, że ​​w życiu, podobnie jak w gotowaniu, kluczowy jest czas.

Chociaż wydaje się samotna i pozbawiona użalania się nad sobą, uważa, że ​​Londyn jest chłodny, a jego mieszkańcy są uprzejmi, ale zdystansowani, a głos jej męża nieustannie rozbrzmiewa w jej myślach.

Szybko uczy się języka angielskiego, ale zrozumienie angielskości to coś innego.

Recenzja Two Of Us: Wyobrażone... melancholijne ostatnie spotkanie Lennona i McCartneya

Gotowanie staje się jej pocieszeniem. Dla tej kobiety jedzenie oznacza dom, łączy ludzi, przekracza bariery kulturowe. Staje się to jej sposobem na połączenie się ze swoją przeszłością i nawiązanie nowego kontaktu z sąsiadami.

Organizacja Nefar jest niezwykła, a jej rytm nienaganny. Udaje jej się przygotować to danie bez wysiłku, nie odbiegając od głównego wątku fabularnego, któremu niestety brakuje emocji.

Jako entuzjasta stylu życia stwierdzam, że produkcja, choć na swój sposób urocza, wydaje się nieco zdezorganizowana i pozbawiona struktury, bardziej przypominająca pożywny gulasz niż pełnowartościowy posiłek. Skrócony do godziny, niewątpliwie mógłby zapewnić bardziej efektowne działanie. Jestem jednak pewien, że po pewnym dopracowaniu będzie świecił swoim własnym, niepowtarzalnym światłem.

Zamiast tego można powiedzieć: Degustacja Ash Reshteh na koniec jest niezwykle satysfakcjonująca. Jest świeże, aromatyczne i pełne smaku, oferując prawdziwie zmysłowe doznania.

Autor: Georgina Brown dla Daily Mail 

2024-09-20 02:14