Recenzja The History Boys: New History Boys mogliby wyciągnąć wnioski z przeszłości

Recenzja The History Boys: New History Boys mogliby wyciągnąć wnioski z przeszłości

Jako miłośnik teatru z kilkudziesięcioletnim stażem muszę przyznać, że obecne produkcje oferują mieszankę emocji i rozrywki. „A Night With Janis Joplin” to niezaprzeczalnie perełka dla oddanych fanów, przenosząca Cię w samo serce uduchowionej muzyki Janis. To jakby dostać osobisty koncert samej legendarnej piosenkarki.


The History Boys (Teatr Królewski Łaźnia i tournée)

Werdykt: Można się bardziej postarać

Noc z Janis Joplin: Musical (Peacock Theatre, Londyn)

Werdykt: Mały kawałek serca Janis

Historia często podąża podobnymi schematami, choć nie jest to tak częste w przypadku przedstawień teatralnych. Za każdym razem, gdy powraca się do starszej sztuki, staje się oczywiste, że wkład utalentowanego reżysera i utalentowanych wykonawców może znacząco zmienić jej wpływ.

Dwadzieścia lat temu sztuka Alana Bennetta „The History Boys” po raz pierwszy pojawiła się na scenie Teatru Narodowego pod energicznym i zabawnym reżyserem Nicholasa Hytnera. Dzięki tej produkcji nowa grupa młodych talentów stała się gwiazdą: James Corden, Dominic Cooper, Russell Tovey, Samuel Barnett i Jamie Parker, którzy wcielili się w grupę utalentowanych intelektualnie maturzystów.

Występ z klasą, który z olśniewającym i głębokim spojrzeniem na edukację, zdobył dziesiątki nagród.

Recenzja The History Boys: New History Boys mogliby wyciągnąć wnioski z przeszłości

Recenzja The History Boys: New History Boys mogliby wyciągnąć wnioski z przeszłości

Choć humor Bennetta pozostaje niezmienny, przedstawieniu Seana Linnena nie udało się uchwycić rytmu i komediowego tempa, co sprawiło, że była to podnosząca na duchu i przyjemna celebracja młodości oraz nieskończonych potencjalnych ofert życia – sztuka tak ukochana, że ​​została wybrana jako ulubiona w całym kraju.

W tętniących życiem latach osiemdziesiątych, mieszkając gdzieś na północy, znalazłem się w wybranej grupie uzdolnionych intelektualnie rówieśników, z których wszyscy byliśmy niecierpliwymi bobrami przygotowującymi się do egzaminów wstępnych na Oxbridge w cenionym gimnazjum dla chłopców.

Dyrektor Milo Twomeya w dość mało inspirujący sposób sugeruje, że należy wyobrazić sobie elegancję, wyrafinowanie i wieloaspektową wiedzę postaci renesansu – cechy, których on sam wydaje się nieznany, podobnie jak ton tego przedstawienia.

Wyznacza energiczną, młodą osobę o imieniu pan Irwin (który wydaje się raczej zwyczajny, ale jest to Bill Milner), aby poinstruował ich, jak podejść do pytania z innej perspektywy i zapewnić przekonujące, sprytne odpowiedzi, aby skutecznie wzmocnić ich argumenty. To posunięcie nie podoba się starszemu, niekonwencjonalnemu panu Hectorowi, dla którego priorytetem jest nauczanie chłopców w kontekście ich przyszłego życia – wydaje się, że uczucia pana Bennetta są bardziej zbieżne z tradycyjnym podejściem pana Hectora do edukacji.

Niestety, postać grana przez Simona Rouse’a, Hector, wydaje się niewystarczająco czarująca, aby zainspirować jego uczniów do pełnego przyjęcia poezji Audena, Larkina, Hardy’ego i Szekspira – nie tylko do zapamiętywania jej na pamięć, ale i do głębokiego kochania jej. Ponadto niepokojące jest to, że atrakcyjniejsi uczniowie tolerują jego niewłaściwe zachowanie podczas jazdy na motocyklu. Niestety, kiedy w końcu zostaje złapany, działania Hectora sprawiają, że zostaje wypisany z historii.

Sceneria zmienia się, prezentując porywające interpretacje a capella utworów z lat 80. (takich jak Money For Nothing Dire Straits i Shout Tears For Fears), tworząc atmosferę, w której bohaterowie są związani jak bracia w melodyjnej jedności. Jednak ta harmonia wprowadza także poczucie spokoju, spowalniając tempo narracji.

Archie Christoph-Allen gra Dakina, uroczą, a zarazem zmysłową postać, która przyciąga uwagę wszystkich. Z drugiej strony Lewis Cornay wciela się w Posnera, postać, która w humorystyczny sposób opisuje siebie jako Żyda, małego, homoseksualistę mieszkającego w Sheffield. Jednak ta produkcja może nie być idealnym prezentem na 90. urodziny dla ukochanej postaci, Bennetta.

Recenzja The History Boys: New History Boys mogliby wyciągnąć wnioski z przeszłości
Recenzja The History Boys: New History Boys mogliby wyciągnąć wnioski z przeszłości

W Nocy z Janis Joplin historia niemal dokładnie się powtarza. Wbrew temu, czego można by się spodziewać po musicalu skupiającym się na talencie i zmaganiach Joplin, ta produkcja taka nie jest. Zamiast tego oferuje wieczór z Janis, podczas którego wchodzi w interakcję z duchami piosenkarzy bluesowych, którzy wywarli na nią wpływ, ucząc ją, jak śpiewać i tchnąć życie w muzykę.

Spektakl rozgrywa się niczym wielkie widowisko. Najpierw na scenę wchodzi zespół, a za nim chórki. Potem rozświetlają się oślepiające światła i oto ona – Mary Bridget Davies w roli Janis. Jest krzepką, ziemistą hipiską w aksamitnych dzwonach i zwiewnej, powiewającej szalowej koszuli. Jej włosy tworzą dziką kaskadę, emanującą nieokiełznaną, bezpretensjonalną i naturalną aurą. Rzeczywiście przypomina Janis. To wrażenie – i to przekonujące.

Opowiada nam, jak miłość jej matki do muzyki i wyjątkowe umiejętności wokalne były jej głównymi lekcjami śpiewu. Razem z rodzeństwem wykonywali prace domowe, bawiąc się przy muzyce z West Side Story, My Fair Lady, a nawet zużyli album Porgy And Bess. Nagle na moście nad sceną pojawia się duch (Georgia Bradshaw), który eterycznym głosem wykonuje oszałamiającą, klasyczną wersję Summertime.

Następnie Davies przedstawia nam wersję Janis przefiltrowaną przez serce i duszę Janis.

Wybucha namiętnością, całkowicie zagłębiając się w każdą intensywną, lamentującą nutę; wycina, wydłuża i skręca każdą sylabę, tupie stopami, zaciska pięści, śpiewa bluesa z surowymi emocjami i przekształca się w potężną, dynamiczną rock’n’rollową matkę.

Recenzja The History Boys: New History Boys mogliby wyciągnąć wnioski z przeszłości
Recenzja The History Boys: New History Boys mogliby wyciągnąć wnioski z przeszłości

Akcja się zatem rozwija, a każda wspaniała postać jest przeplatana łykiem z butelki bourbona i okraszona osobistymi anegdotami zaczerpniętymi z historii własnego życia.

Podczas przerwy, gdy Davies odzyskuje oddech, nie pojawiają się żadne nowe pomysły ani odkrycia; zamiast tego następuje recital muzyków, którzy rozpalili jej ducha – Bessie Smith, Odetta, Nina Simone, Etta James, Aretha – każdy z nich żywo zaśpiewany przez wyjątkowy zespół.

Czy jest to lepsze niż przesyłanie surowego materiału na YouTube? Być może jest to przeznaczone bardziej dla oddanych fanów, ale udało mi się dostrzec istotę Janis. Złap go, jeśli możesz.

  • Noc z Janis Joplin potrwa do 28 września (anightwithjanisjoplin.com). The History Boys przeniosą się do Truro’s Hall For Cornwall w przyszłym tygodniu. Daty tras koncertowych można znaleźć na stronie ents24.com).

39 kroków (Trafalgar Theatre, Londyn) 

Werdykt: Stary chapeau

W komediowej reinterpretacji przez Patricka Barlowa adaptacji powieści akcji Johna Buchana 39 kroków w reżyserii Alfreda Hitchcocka niewielka grupa aktorów szybko przełącza się między różnymi rodzajami kapeluszy – takimi jak hełmy policyjne, trilby, czapki, meloniki i inne – aby wcielić się w liczne brutalne wycinanki kartonowe przedstawiające policjantów i przestępców.

Produkcja sceniczna Marii Aitken miała długi okres na West Endzie. Jednak jego obecny powrót jest rozczarowująco powolny, nudny i pozbawiony dowcipu, najwyraźniej tylko po to, aby podkreślić, że komedie polegające na zakłócaniu iluzji teatralnej – z niestabilną scenografią, absurdalnymi akcentami, spóźnionymi dostawami mebli i rekwizytów oraz ciągłym mimiką kapeluszy i sierść wyglądająca poziomo pod wpływem wiatru – nie jest już tak intensywna jak kiedyś.

Stare kapelusze to stare kapelusze.

Recenzja The History Boys: New History Boys mogliby wyciągnąć wnioski z przeszłości
Recenzja The History Boys: New History Boys mogliby wyciągnąć wnioski z przeszłości

Duma i uprzedzenie (Jermyn Street Theatre, Londyn) 

Werdykt: Wielozadaniowe skowronki 

Jeśli chodzi o teatr, zmniejszenie ukochanej komedii romantycznej Jane Austen do zaledwie trzech aktorów może wydawać się raczej przepisem na kłopoty niż sukces.

Ku mojemu zdziwieniu, zamiast naśladować oryginał, umiejętna adaptacja Abigail Pickard Price schodzi do sedna humorystycznej opowieści Jane Austen o rodzinie pięciu córek, które popadają w zamieszanie z powodu pstrokatej grupy potencjalnych zalotników.

Trio z wdziękiem porusza się wśród kapeluszy i płaszczy ozdobionych wykwintnymi lamówkami, warkoczami i żabami, z niezwykłą szybkością dostarczając dialogi Austen, tchnąc w swoje postacie żywą energię.

Oprócz surowego przedstawienia pani Bennet przez Sarę Gobran jako hałaśliwej badaczki społeczeństwa, przedstawienie Price’a jest zręczne, szybkie i zabawne, zawiera żywą muzykę i płynny, elegancki ruch tańca menueta.

Wystarczy wstążka i chichot, aby zasugerować lekkomyślność Lydii i głupotę Kitty. Kurtka żołnierska i uśmiech przykuwają uwagę nikczemnego Wickhama. Już wysoki Luke Barton staje się jeszcze większy, gdy zdobywa tiarę jako niemożliwie wyniosła Lady Catherine de Bourgh. Ale dopiero wtedy, gdy żarty ustają, w subtelnie dopracowanych scenach pomiędzy Lizzie Bennet z April Hughes i Darcy z Bartona, ten serial jest wyjątkowy.

  • Do 7 września (jermynstreettheatre.co.uk).

2024-08-30 00:19