Poznaj życie na farmie Mirandy Lambert „Chill” z mężem Brendanem McLoughlinem

Poznaj życie na farmie Mirandy Lambert „Chill” z mężem Brendanem McLoughlinem

Jako oddana naśladowczyni Mirandy Lambert uważam, że jej życie jest idealnym połączeniem muzyki country i wiejskiego życia. Sposób, w jaki łączy pełną energii karierę ze spokojnym rytmem życia na farmie, jest naprawdę inspirujący. Jej miłość do zwierząt, szczególnie tych często pomijanych lub potrzebujących, widać we wszystkim, co robi.


Kiedy Miranda Lambert nie koncertuje, lubi relaksować się ze swoim małżonkiem, Brendanem McLoughlinem, a także poznawać stale powiększającą się kolekcję stworzeń zamieszkujących ich farmę.

Jako entuzjasta stylu życia ja, Lambert, lat 40, nabyłem w 2016 roku przestronną posiadłość położoną tuż za tętniącym życiem miastem Nashville. Wbrew powszechnemu przekonaniu farma może wydawać się spokojną przystanią przed kakofonią autobusu wycieczkowego, ale moi futrzani towarzysze zadbaj o to, aby nigdy nie było tu ani chwili spokoju.

W ekskluzywnym wywiadzie dla Us Weekly artystka country wyjawia, że ​​ma w sumie sześć koni. Dwa z nich są miniaturowe, pozostałe to trzy koty ratownicze i dwie kozy o imieniu Taco i Tuesday.

Jako miłośniczka stylu życia z radością dzielę się informacją, że zdobywczyni nagrody Grammy jest doceniana nie tylko za swoje umiejętności muzyczne, ale także za kochającą psią rodzinę. Obecnie opiekuje się dwójką cenionych starszych członków: 14-letnią Chi o imieniu Cher i 11-letnim retrieverem o imieniu Bellamy.

Wyjaśnia: „W ciągu ostatnich trzech miesięcy niestety straciłam dwa, ale to tylko część życia”. Następnie dodaje: „Zdecydowanie nie jest to radość, ale miłość wynagradza wszystko.

W 2019 roku McLoughlin i Lambert pobrali się po szybkich zalotach. Urodzony w Nowym Jorku McLoughlin najwyraźniej bezproblemowo zaaklimatyzował się do życia na wsi, jak twierdzi muzyk country.

Opisuje ich jako zrelaksowanych ludzi. W wolnym czasie preferuje swobodną atmosferę na swoim patio. Lubią mieszać drinki, grać muzykę, a nawet bawić się na imprezach solowych. Lubi, jak to nazywa, „melodie z happy hour”, takie jak Matchbox Twenty i Goo Goo Dolls. Pomimo odmiennych preferencji muzycznych, potrafią spędzać razem godziny słuchając muzyki. Czasami mówi mu: „W zasadzie zawsze jesteśmy na randce”, co uważa za cudowne.

Wejście w spokojniejszy tryb życia przygotowało Lambert do pracy nad jej nadchodzącym 10. albumem studyjnym, zatytułowanym „Postcards From Texas”. Premiera albumu zaplanowana jest na piątek, 13 września.

Opisuje powstawanie tego albumu jako przepełnionego świeżą witalnością, przypominającą entuzjazm, jaki czuła, gdy w wieku 19 lat nagrywała swój pierwszy album. Dla niej ta płyta uosabia poczucie powrotu do domu i dzielenia się znajomymi uczuciami, podobnie jak pisanie listów z domu do domu na jakiś czas.

Zaraz po wydaniu nowego albumu Lambert uczci 15-lecie swojej fundacji MuttNation, organizując w październiku koncert charytatywny.

Wyraża swój entuzjazm, gdy udaje jej się połączyć swoje dwie pasje – muzykę i psy – stwierdzając: „To naprawdę czarujące! Udało mi się zgromadzić moich przyjaciół, aby przyłączyli się do uroczystości. … Kiedy osiągniesz pewien etap swojej kariery, możesz wybrać coś, na czym skupisz się, wykorzystując swój wpływ. Dla mnie zawsze były to zwierzęta, bo dorastałem na wsi w otoczeniu bezdomnych. Jestem niesamowicie wdzięczny za tę możliwość. Moi rówieśnicy zawsze mnie wspierają chętnie pomaga w MuttNation i daje głos tym, którzy nie mogą mówić za siebie, co jest kluczowe.

Aby dowiedzieć się więcej o Lambercie, obejrzyj powyższy film i sięgnij po nowy numer Us Weekly, który jest już dostępny na stoiskach.

2024-09-08 01:23