Wygląda na to, że niektóre znane pary mają obecnie trudności z utrzymaniem małżeństwa w nienaruszonym stanie!
Gdyby dziadek Angelo podczas spotkania z Leah Remington założył białe skarpetki, cała historia już by została opowiedziana.
Jeśli masz białe skarpetki, to aktorka napisała w swoich wspomnieniach z 2015 roku „Troublemaker: Surviving Hollywood and Scientology”. Jesteś dla mnie martwy.
Mówiąc prościej, Remington, który początkowo współpracował z kubańską grupą śpiewaczą El Flor, z przyjemnością zobaczył go w Los Angeles w czarnych skarpetkach i dobrych czarnych butach. W ten sposób czytelnik dowiedział się, że jest on żonaty.
Mówiąc prościej, para ogłosiła separację 29 sierpnia, stwierdzając, że z biegiem czasu ewoluowali i zmienili się, podobnie jak po dwudziestu latach bycia razem, będąc razem, co symbolizuje ich takimi, jakimi są obecnie. Zdecydowali, że tak, chcieli żyć długo i szczęśliwie, aby później móc dalej żyć radośnie. Wyjaśnili, że zmienili się na przestrzeni lat, podobnie jak ludzie, stąd decyzja o separacji, która odzwierciedla ich obecną osobowość.
Przyznały, że ich małżeństwo nie jest już ważne i miały nadzieję, że inni zrozumieją ich historię, nie czując się zbyt odizolowani od innych par, które każdego roku przechodzą podobne przemiany.
Próbując przekazać to doświadczenie w bardziej osobisty i przystępny sposób, pozwólcie, że zasugeruję możliwą narrację, w której ja, jako obsesyjny fan, mógłbym wspominać i podziwiać przeszłe spotkania z inną osobą, która mogła nawet znaleźć pocieszenie w naszym ciągłym związku , chociaż ten związek się rozpadł, jest zrozumiałe, jeśli możesz to być także Ty. Ta historia to tylko jedna z wielu możliwości, ale daje poczucie więzi, którą kiedyś łączyliśmy.
W łatwiejszy do zrozumienia sposób można powiedzieć:
Mówiąc najprościej, jest to opowieść o miłości. To taki rodzaj miłości, którym chcesz się kiedyś dzielić ze swoimi dziećmi.
Ponieważ, jak szczegółowo opisała w swoich wspomnieniach, niedługo po ich pierwszym spotkaniu Pagán przyznał Reminiemu, że nie był w separacji z żoną, jak jej się wydawało.
Pamięta, jak powiedział: „Jestem niewierny nie tylko tobie, ale przez całe życie byłem nieuczciwy w związkach”.
Jej reakcja? „Ta osoba jest niezwykle osobliwa, a jednocześnie idealna dla mnie!”” Jego otwartość jeszcze bardziej zdobyła jej sympatię, jak zauważyła. Miał jednak swoje wady, więc zapoznała go ze scjentologią i zapisał się na kurs. Doceniała, że był to zwyczajny człowiek spoza Kościoła, jak napisała, ale także „ktoś, kto potrafił szybko przystosować się i dostosować do scjentologii”.
Jednak nie ustawała w książce, co spowodowało, że Pagán początkowo ponownie poświęcił się swojej małżonki i uczestniczył z nią w poradnictwie, zgodnie z prośbą Reminiego. (lub naleganie na jej rekomendację.
Z mojej osobistej perspektywy jako przewodnika po stylu życia ujęłabym to w ten sposób: „Zauważyła, że uwolnienie się od poczucia winy otworzyło mi nową świadomość – nadszedł czas, abym na stałe rozstała się z małżeństwem”.
ure
19 lipca 2003 roku pobrali się w hotelu Four Seasons w Las Vegas (uwierz mi, było tam upał 110 stopni), a 16 czerwca 204 roku urodziła się ich córka Sofia Bella Pagán.
Zatytułuj rozmowę: „Chemia, która po raz pierwszy zbliżyła ją i jej męża – wspominając historię Remy w talk show RuPaul w 2019 r.”
Narracja, którą przedstawia, jest humorystyczna, ale jednocześnie przejmująca i stanowi świadectwo ich odporności. Pomimo wyzwań, przed którymi stanęli, skorzystali z porady i nie była to łatwa przejażdżka. Zatem jej oświadczenie jest zabawne i stanowi ukłon w stronę ich siły, ale prawda jest taka, że on jest moją skałą.
Przeformułowując Twoją prośbę, chciałbym zasugerować, co następuje:
Tytuł, który zasugerowałeś, to sprytna gra słów, łącząca imię „Leah Remini”, co oznacza „To wszystko względne” i nawiązującą do aktorki Sofii, która została ochrzczona przez Sofię Leah – która, Pag zyskała znajomą twarz, która w międzyczasie otworzyły drzwi dla TLC, aby nakręcić dwa sezony Leah Remini: It’s All Relative – Sofia została ochrzczona w 2015 roku.
„Dla przypomnienia @leahremin i ja zawsze byliśmy katolikami! Trzej synowie z poprzedniego związku napisali na Twitterze po nabożeństwie. «Dlaczego tak długo czekaliśmy z chrztem Sofii? Hmmm. W każdym razie było to piękne przeżycie, a nasz mały aniołek był na piękne doświadczenie, a nasz mały aniołek jest na dobrej drodze do bardziej duchowej egzystencji. Niech Bóg błogosławi.”
Jasne! Sugeruję sformułowanie tego w bardziej swobodny i przyjazny sposób, na przykład:
W uproszczonym języku można to przetłumaczyć jako:
W tym okresie Remini zdecydowała się wrócić do edukacji. Po przyjęciu na Uniwersytet Nowojorski w 2021 r. określiła go jako „jedną z ostatnich części mojego życia, którą odzyskuję dla siebie ze scjentologii”.
W tweecie z maja 2022 r. podzieliła się swoimi doświadczeniami związanymi z rozpoczęciem studiów w wieku 51 lat, po spędzeniu większości życia w sekcie i posiadaniu wykształcenia sięgającego jedynie 8. klasy. Przyznała, że nie było to proste, ale wytrwała i w tym tygodniu przystąpiła do pierwszych egzaminów na Uniwersytecie Nowojorskim. Pomimo wyzwań jest zadowolona ze swojej decyzji o kontynuowaniu nauki. Jej przesłanie jest jasne: nigdy nie jest za późno na rozwój osobisty, nawet jeśli jest to trudne, warto. (Niedawno ukończyła studia magisterskie i obecnie pracuje nad tytułem licencjata.)
Jednak w miarę kontynuowania swojej edukacyjnej podróży Remini i Pagán odcisnęli piętno na rzeczywistości bycia pustymi gniazdami. We wrześniu 2022 roku Remini opisała wysłanie Sofii na studia jako najbardziej wymagający emocjonalnie, ale jednocześnie dumny moment w jej życiu, dzieląc się na Instagramie informacją, że „nigdy w życiu tak bardzo nie płakałam”.
Według mojej zawodowej opinii, musiałem tymczasowo powitać ponownie młodą osobę w wieku około 20 lat, na krótki czas. Jednak w styczniu ponownie ich pożegnałem, gdy rozpoczynali nową podróż edukacyjną w innej instytucji.
W lutym Remini powiedziała magazynowi People, że minęło kilka tygodni, odkąd ponownie wyjechała, w związku z czym ona i jej mąż są w jeszcze większym nieładzie.
Wygląda na to, że musieli dopracować kilka rzeczy, kiedy otrzymali wolną rękę, ale wygląda na to, że obaj mają ten sam plan na następny ruch.
Oświadczyli, że decyzja została dokładnie przemyślana i podjęta, jak podano we wspólnym poście na Instagramie z 29 sierpnia. Chociaż rozwód może być wyzwaniem, zachowują pełną nadziei perspektywę, uznając, że jest to dla nich właściwy wybór.
Wyrażali swoją dumę, mówiąc: „Wspólnie podjęliśmy to wyzwanie i to napawa nas dumą”. Uznając smutek, dodali: „Musimy wprowadzić pewne zmiany, wchodząc w „nową normalność”. Będziemy kontynuować naszą podróż ramię w ramię pod wieloma względami, ale także odnajdziemy się osobno w nowych sytuacjach.”
Wyrazili, że ich związek przekształcił się w coś wyjątkowego. „Naszym zdaniem związek trwający tak długo jak nasz, pełen niezliczonych cennych chwil, w tym wychowania naszej niezwykłej córki, zasługuje na uczczenie. Dla nas to małżeństwo było ogromnym triumfem”.
Wznieśmy kieliszek za Reminiego i Pagána. Skłania nas to jednak do zastanowienia się, czy jakieś długoletnie pary gwiazd, które się rozeszły, w końcu dotarły na to samo rozdroże…
Po 13 latach małżeństwa znana zawodniczka NFL i słynna supermodelka 28 października 2022 roku ogłosili za pośrednictwem swoich indywidualnych kont w mediach społecznościowych, że oficjalnie zakończyli swoje małżeństwo w sądzie rozwodowym.
W przyjazny i pełen wdzięczności sposób doszliśmy do tego wniosku, pielęgnując spędzony czas. Brady, ojciec ich wspólnych dzieci – 12-letniego Benjamina i 9-letniej Vivian – z Bündchenem, wyraził to w swojej historii na Instagramie. Jesteśmy szczęśliwi, że mamy tak piękne i niezwykłe dzieci, które pozostaną w sercu naszego życia pod każdym względem. Jako rodzice będziemy nadal współpracować, aby mieć pewność, że zawsze otrzymają miłość i opiekę, na jaką zasługują.
MVP Super Bowl wspomniał, że podjęcie decyzji nie było łatwe; był to trudny i bolesny proces, podobny do tego, jakiego codziennie doświadcza wiele osób na całym świecie. Wyjaśnił dalej: „Chcemy dla siebie nawzajem wszystkiego, co najlepsze, rozpoczynając nowe rozdziały naszego życia, które wciąż wymagają napisania”.
Zaledwie trzy krótkie miesiące po 25. rocznicy ślubu Flavin 19 sierpnia 2022 r. złożyła pozew o rozwód, wywołując lawinę spekulacji na temat możliwych przyczyn jej działania, wskazując na potencjalne nieporozumienia lub kwestie, które mogły doprowadzić do jej decyzji.
Jako ekspert ds. stylu życia ująłbym to w ten sposób: ja, podobnie jak Sylvester Stallone, nauczyłem się, że nie każda różnica zdań musi przerodzić się w pełnowymiarową kłótnię. W naszym przypadku chodziło o preferowaną przez nas rasę psa. Ale prawda pozostaje niezmienna – darzę ją wielkim szacunkiem. Jest wyjątkową kobietą, która uosabia dobroć i ciepło, co czyni ją jedną z najwspanialszych osób, jakie miałam przyjemność poznać.
Ponadto w oświadczeniu wyraził: „Darzę głębokim uczuciem moich bliskich. Te prywatne sprawy rozwiązujemy pokojowo i poufnie”.
Trzy córki – Sophia (26 lat), Sistine (24 lata) i Scarlet (20 lat) – tych rodziców konsekwentnie prezentowały wspólne stanowisko w mediach społecznościowych, wywołując spekulacje, że słynny bokser i jego małżonka mogli potrzebować trochę czasu. przestrzeń osobista, w której można zreorganizować swoje myśli.
W 1993 roku pobrali się małżonkowie Miley (29 lat), Noaha (22 lata), Braison (28 lat), a także jego adoptowana córka Brandi i syn Trace (33 lata).
W 2010 roku gwiazda country złożyła pozew o rozwód, podając jako przyczynę „problemy osobiste” i wyrażając nadzieję, że uda im się je rozwiązać. Wydawało się, że przedsięwzięcie to zakończyło się sukcesem, przynajmniej tymczasowo, ponieważ Cyrus wycofał swoją petycję w marcu 2011 r. Jednakże złożył ją ponownie w czerwcu 2013 r., co spowodowało jej odpowiedź wzajemną. Mimo to zdecydowali się pozostać razem, a Tish swój lepszy związek przypisała terapii dla par.
Jednak w kwietniu Tish ponownie złożyła wniosek o rozwód, wskazując, że od lutego 2020 r. ona i jej małżonek, z którym żyje prawie trzydzieści lat, są w separacji.
„To właśnie po 30 latach, pięciorgu niesamowitych dzieci i życiu pełnym wspomnień zdecydowaliśmy się rozejść w różne strony – nie ze smutkiem, ale z miłością w sercach” – powiedzieli przyjazni byli partnerzy People w wspólne oświadczenie. „Dorastaliśmy razem, stworzyliśmy rodzinę, z której możemy być dumni, a teraz nadszedł czas, aby stworzyć własne ścieżki”.
W listopadzie 2022 roku przedstawiciel Billy’ego Raya potwierdził, że jest on zaręczony z piosenkarką Firerose. Podobnie w kwietniu 2023 roku Tish przyjęła propozycję Dominica Purcella z „Prison Break”.
Bill i Melinda Gatesowie, znani na całym świecie współzałożyciele fundacji, jako rodzice założycieli tej cieszącej się dużym uznaniem fundacji, ogłosili w maju 2021 r., że po 27 latach małżeństwa rozstają się. Sąd w Waszyngtonie sfinalizował ich rozwód zaledwie trzy miesiące później, na mocy przygotowanej wcześniej umowy o separacji, dzięki czemu podział ich majątku szacowanego na 130 miliardów dolarów był mniej skomplikowany.
W tym okresie „Wall Street Journal” ujawnił, że konsultowała się z prawnikami zajmującymi się rozwodami już od maja 2019 r. i coraz wyraźniej stawało się jasne, dlaczego małżeństwo ze współzałożycielem Microsoftu nie było tak chwalebne.
Oboje niedawno rozwiedli się, Penn z Madonny i Wright z Dane Witherspoon. Aktorzy zakochali się w sobie, kręcąc w 1990 roku dramat kryminalny State of Grace. Powitali córkę Dylan w 1991 r. i syna Hoppera w 1993 r., a następnie w 1996 r. postanowili zawiązać węzeł małżeński. Celowo przenieśli się do Północnej Kalifornii, aby wychowywać swoje dzieci z dala od „bańki”. celebrytów” – Wright powiedziała Vanity Fair w 2015 r., ale potem nastąpił zamęt i po kilku falstartach w 2010 r. oficjalnie się rozwiedli.
Jako oddana wyznawczyni powtarzam te słowa: „Czuję, że w naszym związku nie chodziło tylko o spłodzenie naszego pięknego potomstwa, ale także o naukę sztuki miłości… na potrzeby przyszłych spotkań, z właściwym podejściem”. Gwiazda House of Cards wyraziła tę myśl. Teraz, w poszukiwaniu powiązań, naprawdę liczy się dla mnie współczucie.
W tym okresie pogodziła się ze swoim byłym narzeczonym Benem Fosterem. Jednak po zakończeniu tego związku zaczęła spotykać się z Clementem Giraudetem i wyszła za niego w 2018 r. Według raportu TMZ z 24 września Wright złożyła pozew o rozwód, przy czym datą separacji był 31 lipca 2022 r.
Wcześniej Penn spotykał się z Charlize Theron przez lata, po czym w styczniu 2020 roku poślubił Leilę George. Jednak w październiku 2021 roku złożył pozew o rozwód.
Jako oddana wielbicielka nie mogę powstrzymać się od podzielenia się rozdzierającą serce wiadomością, która dotarła do mnie w maju 2011 r.: Po dwóch i pół dekadach wspólnej podróży ten dynamiczny duet, który niegdyś zaszczycił Kalifornię jako gubernator i pierwsza dama, ogłosił ich separacja.
Dwa tygodnie później Arnold Schwarzenegger przyznał, że spłodził syna. Dwudziestopięcioletni Joseph Baena jest w związku ze swoim tatą, a także podziela jego miłość do siłowni. Kontynuuje własną karierę aktorską.
Związek Shriver-Schwarzenegger, odpowiedzialny za narodziny Katherine (33 lata), Christiny (31 lat), Patricka (29 lat) i Christophera (24 lata), został prawnie rozwiązany dopiero w grudniu 2021 r., kiedy ich dziadkowie sfinalizowali związek małżeński. rozwód.
Wyroki więzienia za oszustwo nie potraktowały łaskawie 20-letniego małżeństwa gwiazd „Prawdziwych gospodyń domowych z New Jersey”. W rezultacie po trzech latach więzienia został deportowany do Włoch, a we wrześniu 2020 r. rozwiedli się.
W tym scenariuszu ja/on/ona wykonuje swoje najlepsze działanie lub zachowanie. Tutaj to, co robimy, jest optymalne lub najbardziej odpowiednie.
Teresa jest obecnie żoną Luisa Ruelasa, którego poznała przypadkowo na wybrzeżu Jersey. Ich ślub odbył się w sierpniu 2022 roku. Wszystkie cztery córki Teresy – Gia (22 lata), Gabriella (19 lat), Milania (17 lat) i Audriana (13 lat) – były obecne na tym wydarzeniu.
W zasadzie, jeśli nie zostało to oficjalnie udokumentowane, para, która zdobyła Oscary, rozstała się latem 209 roku, po 23 latach spędzonych razem, początkowo spotykając się podczas tętniącego życiem dramatu baseballowego „Bull Durham” z 1988 roku.
Są ojcami 33-letniego Jacka, 31-letniego Milesa i 38-letniego Evansa Amurri. Razem z Robbinem pomogli wychować córkę Sarandona, Evę Amurri.
W 2010 roku Sarandon ujawnił w wywiadzie dla The Telegraph, że po ich rozstaniu wiele osób podchodziło do niego na ulicy, wyrażając swój smutek, mówiąc: „Płakałem i płakałem, kiedy to usłyszałem”. Według moich smutnych wiadomości, on. Według mnie był jego relacyjnym wyznawcą. Powiedział mi. Słowa Sar, wyrażające głębokie poczucie straty lub po prostu położenie kresu, wszystkie mają ten sam sens: ludzie podchodzili do niego na ulicy, wyrażając swój smutek, gdy usłyszeli wiadomość o rozstaniu, lub po prostu zbliżając się do nich na ulicy.
Mówiąc prościej, Robbie zaczął grać jako performer;
Mówiąc prościej, według Reutersa po urodzeniu siedmiorga dzieci i złożeniu wniosku o rozwód dopiero w kwietniu 2009 r., ich separacja rozpoczęła się zaledwie kilka dni po aresztowaniu mężczyzny pod wpływem alkoholu w lipcu 2006 r.
„Jeśli chodzi o nasz związek i separację, konsekwentnie skupialiśmy się na zachowaniu naszej prywatności i godności podczas naszego małżeństwa. Oświadczenie z 2009 roku potwierdziło wówczas koniec naszego związku. W tym momencie Gibson spodziewał się już ósmego dziecka, a następnie – towarzyszka Oksana Grigorieva. Następnie został ojcem dziewięciorga dzieci, w 2017 r. powitał na świecie syna Larsa, a także poznał Rosalind Ross.
„Gibson opisał to wydarzenie jako niesprawiedliwe zatrzymanie go w 2006 roku z powodu jego podburzających komentarzy na temat Żydów. Powiedział, że wpadł w złość i tego samego roku został aresztowany, a policjant nie stanął przed wymiarem sprawiedliwości za nielegalne nagrywanie go. Mówiąc prościej, postąpił niesprawiedliwie zatrzymany w 2006 r. za obraźliwe uwagi, jakie wygłaszał pod adresem Żydów. Funkcjonariusz, który go zatrzymał, nie został ukarany za potajemne nagrywanie.
Trzecia z czterech „siostrzanych żon” gwiazdy TLC – i matka szóstki z jego 18 dzieci – opuściła rodzinny dom w Arizonie w listopadzie 2021 roku, po 27 latach spędzonych razem i przeprowadziła się do Utah.
Można to zrobić w inny sposób: TheYMNDSTWRTCTS: IST: ItDCTS: AND: ISTR: ITDCTS: ISTR: ItDCTS: ITDCTS: ISTR: ItDCTSVTCTS: ISTRT: ISTR: ItDCTS: ITDCTS: ITDCTS: I tak dalej: TheYMNDSTWRTCTS: ISTR: ISTR: ITDCTS: ITDSTcms: ITDCTS: ITDCTS: ITDCTS: ITDCTS: AND: ItDCTS: ITDCTS: ITDCTS: I tak dalej: TheYMNDSTWRTCTS: ISTR: ITDCTS by: ItDCTS: ITDCTS:
Sugeruje się, że jest to Meri:
Jako ekspert ds. stylu życia mogę przedstawić kontekst dotyczący tego, co osobiście sądzę o danym temacie i dlaczego ważne jest dla mnie, aby zachować intymność w tej kwestii.
Kiedyś można było: I
OK, więc para, która razem zarobi pierwszy miliard, niekoniecznie musi pozostać razem.
I don’t have LA. co-stered with swords in-the-worlds-screwert and nt-yet-dvors-in-the-world-in-the-world-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-screwert and nt-yet-dvors-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-screwert and nt-yet-dvors-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-screwert and nt-yet-dvors-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-worlds-in-the-it-03Development-of-new-products-and-services
W marcu 2021 roku Scott, który poślubił Dana Jewetta, nauczyciela przedmiotów ścisłych z Seattle, otrzymał w ramach ugody rozwodowej akcje Amazona o wartości około 38,3 miliarda dolarów. To znaczne bogactwo katapultowało ją w szeregi najbogatszych osób na świecie. W 2019 roku podjęła zobowiązanie, podpisując The Giving Pledge, czyli przysięgę przekazania co najmniej połowy swojego majątku na cele charytatywne.
Jewett złożył przysięgę również po ślubie, ale Scott złożył pozew o rozwód 26 września 2022 roku.
Przez trzydzieści lat małżeństwa gwiazdy Matyldy oświadczyły w 2012 roku, że się rozstają, mimo to opiekunowie trójki dzieci postanowili nie składać oficjalnego pozwu o rozwód.
W sierpniu Perlman podzieliła się z People tym, że chociaż jesteśmy osobno, często się spotykamy i nadal uważamy się za rodzinę. Możemy zarządzać działaniami razem lub indywidualnie i jestem niesamowicie wdzięczny za to, jak udało nam się przetrwać trudne czasy, aby nawiązać tę wyjątkową relację. Może nie jest to powszechne, ale nasza zgoda w tak wielu aspektach sprawia, że jest to dla nas logiczne i wykonalne.
- EUR PLN PROGNOZA
- USD PLN PROGNOZA
- NEAR PROGNOZA. NEAR kryptowaluta
- BONK PROGNOZA. BONK kryptowaluta
- MOODENG PROGNOZA. MOODENG kryptowaluta
- PEPE PROGNOZA. PEPE kryptowaluta
- RENDER PROGNOZA. RENDER kryptowaluta
- LINK PROGNOZA. LINK kryptowaluta
- AIOZ PROGNOZA. AIOZ kryptowaluta
- TYBG/USD
2024-09-04 00:06