Komik Rob Delaney opowiada o „koszmarach” po śmierci swojego dwuletniego syna na raka mózgu – i przyznaje, że sześć lat później „wiele rzeczy nie jest w porządku”

Komik Rob Delaney opowiada o „koszmarach” po śmierci swojego dwuletniego syna na raka mózgu – i przyznaje, że sześć lat później „wiele rzeczy nie jest w porządku”

Jako obsesyjny fan mogę sobie tylko wyobrazić głębię bólu i żalu, jaki Rob Delaney przeżył po stracie swojego cennego dwuletniego syna Henry’ego z powodu guza mózgu w 2018 roku. Słucham, jak z miłością i pasją opowiada o swoim uroczym, błyskotliwym i wspaniały chłopak sprawia, że ​​łzy napływają mi do oczu.

Rob Delaney dzieli się swoim doświadczeniem rozdzierających serce konsekwencji śmierci jego dwuletniego syna Henry’ego, wyrażając głęboki smutek jako próbę nie do zniesienia.

W poniedziałkowym odcinku Today with Hoda and Jenna 47-letni aktor, żona Leah, w wywiadzie pochwalił Henry’ego jako czarującego i inteligentnego. Wyznał jednak, że sześć lat po śmierci Henryka wiele rzeczy nie było w porządku.

Hoda Kotb i Jenna Bush Hager zapytały o wspomnienia Roba „A Heart That Works”, opublikowane w 2022 r. po śmierci Henry’ego. Rob wyjaśnił: „W okolicach pierwszych urodzin u Henry’ego zdiagnozowano guza mózgu. Niestety zmarł na początku 2018 roku. Był najsłodszym i najwspanialszym chłopcem”.

„Henry wyróżniał się wśród naszych dzieci wyjątkowym dowcipem i poczuciem humoru. Pomimo guza mózgu zlokalizowanego w tylnej części pnia mózgu, musiał stawić czoła licznym wyzwaniom fizycznym. Jednak na szczęście przednia część jego mózgu pozostała nienaruszona”.

Rob dodał: „Był zabawną, inteligentną, charyzmatyczną, piękną, zabawną i dowcipną osobą. Pomimo tracheotomii, która uniemożliwiła mu mówienie, opanował język migowy, co czyniło go jeszcze bardziej niezwykłym”.

Komik Rob Delaney opowiada o „koszmarach” po śmierci swojego dwuletniego syna na raka mózgu – i przyznaje, że sześć lat później „wiele rzeczy nie jest w porządku”
Komik Rob Delaney opowiada o „koszmarach” po śmierci swojego dwuletniego syna na raka mózgu – i przyznaje, że sześć lat później „wiele rzeczy nie jest w porządku”

Na podstawie moich osobistych doświadczeń doszedłem do wniosku, że w pisaniu o żałobie brakuje autentycznej reprezentacji. Sama przeszłam przez proces żałoby po stracie bliskiej mi osoby i poczułam się sfrustrowana mnóstwem literatury, która wydaje się nadmiernie upraszczać złożoność żałoby i powrotu do zdrowia. Próbując więc zapewnić bardziej zniuansowane zrozumienie tego głęboko osobistego doświadczenia, napisałem o nim książkę. To był mój sposób na podzielenie się z innymi swoją historią, bólem i ostatecznie podróżą uzdrawiającą. Mam nadzieję, że dzięki moim słowom czytelnicy znajdą pocieszenie, potwierdzenie, a może nawet nowo odkryte uznanie dla zawiłości żałoby.

Przeszedłem przez trudne chwile, które przypominały życie w koszmarze. W pewnym momencie pomyślałam, że najlepiej będzie opisać okropność sytuacji i podzielić się tym, jak poradziła sobie moja rodzina, mając nadzieję, że czytelnicy znajdą pocieszenie w naszym przetrwaniu. Nie chciałam jednak składać fałszywych obietnic ani owijać w bawełnę, mówiąc „wszystko będzie dobrze”, ponieważ nie wszystko jest jeszcze w porządku. Zamiast tego chciałem przedstawić autentyczną relację z zmagań i dać promyk nadziei, że nawet w najciemniejszych chwilach może pojawić się światło w tunelu.

Hoda (59 l.) wyraziła swoją radość, gdy Rob wspomniał, że chce omówić wspólny temat. W odpowiedzi Rob wyjaśnił: „Nie tylko lubię o tym rozmawiać; to mój syn, jesteśmy jego rodzicami, a jego rodzeństwo i matka bardzo za nim tęsknią. Pozostaje integralną częścią naszej rodziny, więc jest mi ciężko nie poruszać go w rozmowie.”

Kilka tygodni temu Rob wyznał, że ma obawy, czy będzie w stanie głęboko pokochać swojego najmłodszego syna, ze względu na ból w sercu spowodowany utratą Henry’ego na raka.

Komik, lat 47, pochodzący z Massachusetts, ale mieszkający w północnym Londynie, podzielił się spostrzeżeniami na temat Henry’ego podczas wywiadu dla Desert Island Discs Radia 4, prowadzonego przez Lauren Laverne.

Podczas otwartej rozmowy Rob wyznał, że martwi się, że po jego śmierci będzie mógł równie mocno kochać młodszego brata Henry’ego, wyrażając, że jego serce zostało rozbite na kawałki.

Kiedy był bliski narodzin, zaczęłam się zastanawiać: „Moje serce zostało rozbite na kawałki, przez co jest nie do poznania i bezwartościowe. Czy naprawdę mogę zaopiekować się tym dzieckiem – zapewnić mu opiekę, odpowiednio go ubrać – i znaleźć w sobie miłość? mnie jeszcze raz?” Odpowiedź nie była wówczas pewna.

Gdy tylko moja żona urodziła naszego synka, patrzyłem na niego ze łzami w oczach, przepełniony miłością. Uwielbiam go głęboko. Jednak istotne jest, aby rozpoznać i przetworzyć swoje emocje. Kiedy się pojawią, pozwól sobie poczuć i uzdrowić.

Komik Rob Delaney opowiada o „koszmarach” po śmierci swojego dwuletniego syna na raka mózgu – i przyznaje, że sześć lat później „wiele rzeczy nie jest w porządku”
Komik Rob Delaney opowiada o „koszmarach” po śmierci swojego dwuletniego syna na raka mózgu – i przyznaje, że sześć lat później „wiele rzeczy nie jest w porządku”

W emocjonalnym wywiadzie Rob opowiedział także o ostatnich miesiącach Henry’ego.

Przez ostatnie 4,5 roku jego życia, kiedy wiedzieliśmy, że zbliża się koniec, bracia okazali mu wielką miłość, czyniąc jego śmierć spokojnym i znaczącym przeżyciem.

Rodzeństwo wykazywało niezwykłą więź, bardzo o siebie dbając: byłem świadkiem, jak cztero- i sześciolatkowie czule opiekowali się swoim zmarłym bratem. Ich oddanie było widoczne, gdy przekraczali wszelkie granice, ucząc się skomplikowanych umiejętności niezbędnych do jego opieki.

Po prostu nienawidzę myśleć o tym, że go nie mają. Naprawdę tego nienawidzę.

Często rozmawiają o nim z wielkim uczuciem, a ich twarze się rozjaśniają, gdy wspominają jego imię. Jego zdjęcia sprawiają im radość, a on znacząco wzbogaca nasze codzienne doświadczenia.

2024-07-23 00:55