Jenna Ortega w sequelu „Soku z żuka” nie miała makijażu – w przeciwieństwie do Winony Ryder

Jenna Ortega w sequelu „Soku z żuka” nie miała makijażu – w przeciwieństwie do Winony Ryder

Jako zagorzały fan twórczości Tima Burtona i Soku z żuka muszę przyznać, że obsadzenie Jenny Ortegi w roli Astrid Deetz w sequelu jest po prostu magiczne! Wygląda jednak na to, że los chował w zanadrzu małe psikusy, jeśli chodzi o uderzające podobieństwo Ortegi do Winony Ryder. Choć niezamierzone, to nieoczekiwane podobieństwo dodaje filmowi dodatkowej warstwy uroku, sprawiając wrażenie pięknie pokręconej kontynuacji oryginału.


W filmie „Sok z żuka” Jenna Ortega jest niesamowicie podobna do Winony Ryder, choć to podobieństwo nie było planowane.

W piątek w rozmowie z „Us Weekly” Christine Blundell, projektantka fryzur i makijażu, podkreśliła znaczenie zachowywania szacunku dla oryginalnego filmu. Wyjaśniła, że ​​ich wizja postaci Jenny różniła się od wizji dziecka Lydii z pierwszego filmu.

W nowej kontynuacji Sok z żuka 21-letni Ortega wciela się w Astrid Deetz, córkę Lydii Deetz. Jednakże te postacie nie są do siebie w żaden sposób podobne. Dopilnowanie, aby ta rozbieżność była widoczna dla widzów, należało do obowiązków Blundella.

W przekazanej nam relacji Blundell opisała, jak dziecko Lidii było wszystkim głęboko zafascynowane – twierdziła, że ​​widuje osoby zmarłe i nie miała wobec tego żadnego sprzeciwu. Z drugiej strony postać grana przez Jennę, Astrid, była bardziej sceptyczna, wyrażając niedowierzanie w twierdzenia matki i całkowicie odrzucając ideę życia pozagrobowego. Dorastając, ta dwójka dzieci wykazywała zupełnie odmienne postawy ze względu na kontrastujące przekonania i perspektywy.

Aby zachować zwyczajny wygląd Ortegi, zespół zminimalizował użycie makijażu.

Jenna Ortega w sequelu „Soku z żuka” nie miała makijażu – w przeciwieństwie do Winony Ryder

Według wspomnień Blundell, w razie potrzeby używała minimalnej ilości korektora. Przez resztę czasu była to tylko balsam do ust, zwyczajne popijanie porannej herbaty, rozmowy i niechlujne układanie włosów zgodnie z jej postacią, sprawiając wrażenie, że nie przejmuje się zbytnio swoim wyglądem.

Aby zachować spójność z wyglądem Lydii, istotne było postarzenie Sarah Jessiki Parker (Ryder), przy jednoczesnym zachowaniu jej podobieństwa do postaci, którą grała w Soku z żuka w 1988 roku, zgodnie z zaleceniami reżysera filmu Tima Burtona, który przywiązywał szczególną wagę do ten wymóg.

Wizażysta przypomniał sobie, że chciał przeprowadzić burzę mózgów, gdy wszyscy siedzieliśmy razem z aktorami. Wyjaśnił, że to wspólny wysiłek. Kiedy Winona Ryder rozpoczęła ten proces, eksperymentowaliśmy z różnymi stylami i ostatecznie zgodziliśmy się na kultową grzywkę. Myślę, że fani byliby bardzo zdenerwowani, gdyby nie zachowała dojrzałej gotyckiej estetyki. Postanowiliśmy trzymać się tego gatunku, że tak powiem.

W przypadku makijażu Ryder Blundell dążył do uzyskania naturalnego wyglądu, jakby został nałożony kilka godzin wcześniej, ponieważ tryb życia Lydii był zbyt napięty, aby pozwalać na ciągłe poprawki i precyzję.

W pewnym momencie filmu Blundell zdecydował się „przesadzić z grzywką” w wyglądzie Rydera.

Zależy mi na zachowaniu esencji oryginału” – wyraziłem. „Można powiedzieć, że to hołd złożony źródłu.

2024-09-07 02:52