Ina Garten wspomina, jak w dzieciństwie tata ciągnął ją za włosy w wywiadzie dla Hody Kotb: „Przerażała się, że mnie zabije”

Jako ekspertka ds. stylu życia uważam, że historia Iny Garten jest głęboko poruszająca i inspirująca. Jej odporność na pokonywanie trudnych doświadczeń z dzieciństwa jest po prostu niezwykła. Otwarcie się na temat takich spraw osobistych wymaga dużej odwagi, zwłaszcza jeśli dotyczą one przemocy fizycznej i emocjonalnej.


Ina Garten opowiedziała więcej o tym, jak jako dziecko ojciec chwycił ją za włosy i ciągnął po pokoju, i przyznała, że ​​„była przerażona”, że ją zabije.

Podczas odkrywczej rozmowy z Hodą Kotb w programie Today 76-letnia ikona kulinariów określiła swoje dzieciństwo jako chłodne i odizolowane, przyznając, że czuła się mocno ograniczana przez rodziców, Charlesa i Florence Rosenbergów.

Kiedy Hoda, lat 60, zapytała Inę o konsekwencje, gdyby w dzieciństwie zadrapała sobie kolano, autorka – publikująca swoje najnowsze wspomnienia zatytułowane „Bądź gotowy, gdy nadejdzie szczęście” – odpowiedziała: „W moim życiu nie było żadnych czułych gestów. rodzina; to było surowe, izolowane wychowanie. Przyznała ponadto, że „wątpi”, czy naprawdę rozumiała, czy jej matka darzyła ją uczuciem.

Ina wyjaśniła, gdy Hoda omawiała przemoc fizyczną ze strony ojca: „Nie byłam pewna, czy ma takie zdolności. Jako dziecko byłam ciasno zamknięta i nieustannie doradzano mi, bym powstrzymała się od moich pragnień, co nie pozwalało mi być naprawdę sobą.

Jako zagorzała wielbicielka, patrząc wstecz, nie mogę powstrzymać się od wzdrygnięcia ze strachu, który mnie nękał, wierząc, że może zakończyć moje życie. Z perspektywy czasu zdumiewające jest to, że jako dziecko nie zdobyłam się na odwagę, by stanąć w jego obronie. Później wyszeptał słowa, które do dziś rozbrzmiewają w moim sercu: „Nikt cię nigdy nie pokocha”.

Ina Garten niedawno rozmawiała z Hodą Kotb, aby omówić, jak podzieliła się swoimi doświadczeniami życiowymi w swojej najnowszej książce zatytułowanej „Przygotuj się na szczęście, gdy puka”.

– DZIŚ (@TODAYshow) 1 października 2024 r.

Czy te widoki nie zapierają dech w piersiach? Wydawał się czymś zdenerwowany, nie mam pojęcia, o co chodziło. Powiedział mi: „Nikt nigdy cię nie pokocha”. Oto coś, co sprawia, że ​​się uśmiecham: spacerując Madison Avenue i ktoś, kto pochyla się i szepcze: „Kocham cię”. Dla mnie to brzmi jak kosmiczny żart – „Ups, wygląda na to, że się mylił!

W późniejszym okresie Ina powiedziała, że ​​ojciec rzeczywiście ją przeprosił. Tak zapamiętała ten moment: „Po prostu spojrzał na mnie i przyznał: „Nie mogę pojąć, co ja robię”. W tym momencie uderzyło mnie, że męczył się przez te wszystkie lata. Dla mnie oznaczało to „przepraszam”. Przyznanie się do czegoś takiego było dla ojca niezwykle trudne.

Zamiast tego nie rozmawiała o swojej karierze ze swoją matką Florence i przyznała, że ​​nie jest pewna, czy jej matka to rozpoznała lub potwierdziła.

Mówiąc o tym, jak wyraził uznanie dla jej wysiłków, zauważyła: „Wydaje mi się, że oglądał moje występy i zakładam, że czytał też książki. Szczerze mówiąc, nie sądzę, żeby moja mama kiedykolwiek rozumiała, co robię, ale to było naprawdę niefortunnie dla niej.

Mówiąc jako głęboko poruszony ich odejściem, muszę wyznać, że pomimo bliskości, jaką czułem z żadnym z nich, wydaje mi się, że zdystansowałem się na tyle głęboko, że ich odejście nie wydało mi się kataklizmem. Wbrew moim przewidywaniom opłakiwałam ojca znacznie bardziej, niż się spodziewałam. Moja matka i ja mieliśmy niewiele wspólnego poza tym samym pochodzeniem; nasza więź nigdy nie była merytoryczna. Obowiązki spełniłem, ale tak naprawdę nie miałem wiele do stracenia.

Dodatkowo Ina wspomniała o istotnym czynniku, który spowodował, że jej decyzja o nieposiadaniu dzieci ze swoim małżonkiem Jeffreyem była częściowo zakorzeniona w jej własnym, niezadowalającym wychowaniu.

Dzieląc się w swoich najnowszych wspomnieniach przemyśleniami na temat decyzji o ujawnieniu historii rodziny, Ina wyjaśniła: „Nie opowiadałam historii moich rodziców, ponieważ miałam wyjątkowo trudne wychowanie. Wiele osób doświadcza trudności w dzieciństwie i ja nie stanowiło dla mnie największe wyzwanie. Zamiast tego była to wyjątkowa perspektywa, o której uważałem, że warto ją opowiedzieć.

„Chciałam, żeby ludzie wiedzieli, że historia Twojego dzieciństwa nie musi być historią Twojego życia, że ​​możesz z ogromną determinacją zdecydować: „Zrobię to inaczej”.

W wywiadzie dla magazynu People Ina wspomniała, że ​​choć nazywała swój dawny pokój „sanktuarium”, nie pozwolono jej pomalować go na preferowany przez siebie kolor – czyli fioletowy. Zamiast tego jej matka nalegała, aby pomalować go na brzoskwiniowy kolor, ponieważ uważała, że ​​nie wyjdzie dobrze, jeśli będzie fioletowy.

Ina dodała: „Często mi to mówiła. Nie zdziwiłbym się, gdyby zdiagnozowano u niej zespół Aspergera.

Kiedy byliśmy młodsi, nie miała umiejętności utrzymywania relacji, ale teraz, gdy jestem dojrzalsza, uważam, że utrzymywanie relacji jest kluczowe.

2024-10-01 18:06