Drogi Davidzie Jasonie, czy mógłbyś być moim biologicznym ojcem? Jako młody aktor legenda „Jedynych głupców i koni” miała romans ze swoją koleżanką. Tutaj ujawnia, jak zdumiewający list zmienił jego życie

Jako koneser komedii i świadek geniuszu, jakim był Ronnie Barker, mogę śmiało powiedzieć, że jego życie i twórczość pozostawiły niezatarty ślad w moim sercu. Ten człowiek był geniuszem komedii, mistrzem w swoim rzemiośle, który potrafił nawet najbardziej przyziemne sytuacje uczynić zabawną zabawą.


Gdzieś jest zdjęcie obsady spektaklu Under Milk Wood z lat 70. wystawianego w Mermaid Theatre w Londynie. Jestem tam, z kciukami w szlufkach i w krawacie.

Tak, krawat. Zaufaj mi, tak właśnie nosił się wówczas ironiczny, wyrafinowany mieszkaniec miasta.

Ponadto w skład zespołu wchodziła Ruth Madoc, która zyskała sławę dzięki roli Gladys Pugh w serialu Hi-De-Hi!, a także Windsor Davies, najbardziej znany z roli wybuchowego sierżanta majora w filmie It Ain’t Half Hot Mum.

Jeśli dołączysz mnie do tej grupy, warto zauważyć, że widzowie tego występu byli świadkami wspólnego występu na scenie trzech obiecujących komików z czołowych brytyjskich seriali komediowych, z których każdy wcielił się w walijskie postacie.

Podczas produkcji w naszej trupie brała udział inna performerka, Jennifer Hill. Wydawało się, że szalik miał w tym okresie jakiś urok nad Jennifer, co doprowadziło nas do krótkiego romantycznego spotkania.

Wtedy angażowałem się głównie w krótkie spotkania, a nie w długotrwałe relacje. Mając zdecydowanie nastawiony na rozwój kariery, unikałem wszelkich związków, które wydawały się zmierzać w stronę zaangażowania, w obawie, że mogą mnie rozproszyć.

Mówiąc prościej, relacje wydawały mi się ograniczeniami, ponieważ mogły utrudniać rozwój mojej kariery. Ta perspektywa utrzymywała się przez długi czas, aż osiągnęłam pewien poziom stabilności i wtedy zaczęłam poważniej rozważać wpuszczenie drugiej osoby do swojego życia.

Jestem podekscytowany, że się powstrzymałem, ponieważ dzięki temu poznałem idealnie pasującą osobę, Gill, w wieku 64 lat, która później została moją żoną w 2005 roku.

Jennifer i ja odbyliśmy krótkie romantyczne spotkanie, które w końcu dobiegło końca, co nam bardzo odpowiadało. Nasza separacja była spokojna, ponieważ żadne z nas nie żywiło wobec siebie fałszywych oczekiwań ani nie wprowadzało się w błąd co do naszej sytuacji osobistej. To był po prostu wspaniały okres przejściowy.

Niedługo potem dowiedziałam się, że Jennifer była w związku z aktorem telewizyjnym i teatralnym Geoffreyem Davionem, z którym planowali się pobrać. Cieszyłem się z jej powodu i byłem podekscytowany, że miała kogoś, kto podzielał jej ambicje.

Prawie 50 lat później otrzymałem list – najbardziej zdumiewający list, jaki kiedykolwiek otrzymałem.

Początkowo w notatce wskazano: „Zacznijmy od początku”. Jednakże warto rozważyć, czy kiedykolwiek przyszło ci do głowy, tak jak ostatnio w przypadku mamy i mnie, że mógłbym dzielić z tobą biologiczną więź jako mój ojciec?

Kiedy przeglądałam list w kuchni, byłam zaskoczona – słowa po prostu nie oddawały wielkości mojego zaskoczenia. W istocie ujawniła niepokojącą tajemnicę: osoba ta od dłuższego czasu zmaga się z niepokojącą niepewnością co do swojego prawdziwego ojcostwa.

Wolałbym, żeby mama nie miała wyrzutów sumienia. Nie chciałem okazać braku szacunku naszemu zmarłemu ojcu i z niepokojem zastanawiałem się, jak najlepiej omówić to z Tobą. Niemniej jednak naprawdę chcę się tego dowiedzieć.

„Nie proszę o wsparcie finansowe ani o żadne inne zobowiązania wobec mnie.

Czy moglibyśmy dojść do porozumienia w sprawie poddania się poufnemu testowi na ojcostwo? Dzięki temu sytuacja byłaby jasna i pozwoliłaby nam obu poczynić postępy. Bądźcie pewni, niezależnie od wyników, nasza wspólna wiedza pozostanie prywatna.

Przepraszamy za zwięzłość, która może wydawać się nagła; Staram się świadomie unikać niepotrzebnych szczegółów. Biorąc pod uwagę rozległy charakter tematu, wolałbym, abyśmy mogli omówić go bezpośrednio.

List został podpisany: „Miłość i najlepsze życzenia, Abi x (córka Jenny Hill!)”.

Nie będzie zaskoczeniem, jeśli powiem, że w tym momencie trzęsły mi się ręce. To, przez co właśnie przeszedłem, pozostawiło mnie z niedowierzaniem, więc poczułem się zmuszony do wielokrotnego przeczytania całego fragmentu. Musiałem to robić w kółko.

Nigdy nie przyszło mi do głowy, że Abi Hill może być moją córką, biorąc pod uwagę nasze wcześniejsze zaangażowanie w produkcję „Under Milk Wood” z Jennifer Hill w 1970 roku. Możliwe, że z tego związku mogło powstać dziecko bez mojej wiedzy.

Od tego czasu przez ponad pięćdziesiąt lat taka myśl ani razu nie przyszła mi do głowy. Jednakże, gdy czytałem ten list, zalała mnie przytłaczająca mieszanka emocji, od podziwu i zdziwienia po obawę, smutek, strach, a nawet zwykłe przerażenie.

Byłem świadomy, że zarówno Jennifer, jak i Geoffrey mają wspólną córkę; co ciekawe, zdecydowała się dołączyć do ich pracy i teraz zaznacza swoją pozycję jako aktorka. To było dla mnie jasne.

Ale to z pewnością była ich córka. To nie mogła być moja córka…

Czy mogłoby się to udać?

Naturalnie osobą, z którą poczułem się zmuszony omówić ten list, był Gill. Na początku odzwierciedlała mój szok i zmieszanie. Jednak w miarę jak zastanawialiśmy się nad nim, omawialiśmy jego treść i kilkakrotnie go ponownie czytaliśmy, pozwalając, aby przesłanie w pełni zapadło nam w pamięć, nasz wspólny sentyment do niego stawał się coraz wyraźniejszy: empatia dla Abi – kobiety, która niewątpliwie zmagała się z wątpliwościami o swoim pochodzeniu przez lata, a mimo to udało mu się wyrazić to z taką czułością i wdziękiem w tym liście.

Oczywiście, logiczne wydaje mi się poddanie się testowi. Jeśli wyniki będą pozytywne, wypadałoby skontaktować się z Abi i serdecznie ją powitać. Naprawdę doceniam wsparcie i empatię Gilla w całej tej sytuacji.

Rzeczywiście, test nie wykazałby żadnego powiązania między nami, prawda? Gdy zastanawiałem się nad tym w okresie poprzedzającym test, wydawało mi się to coraz bardziej nieprawdopodobne.

 

Po otrzymaniu wyniku skontaktowałem się z Abi i zasugerowałem: „Najlepiej byłoby, gdybyśmy się spotkali, prawda?

Początkowo na nasze spotkanie wybraliśmy neutralną lokalizację – hotel w Londynie. Gdy drzwi się otworzyły, była tam ona, moja prawie pięćdziesięcioletnia córka, kobieta, o której nie zdawałem sobie sprawy, że jest moja.

Początkowo żadne z nas nie miało jasnego pojęcia, jak się wobec siebie zachować, ponieważ spotykaliśmy kogoś, kto wydawał się dziwnie znajomy, a jednocześnie zupełnie nieznany. Trudno mi ubrać w słowa to uczucie, ale czułem się, jakbym natknął się na lustrzane odbicie – było to dla mnie zupełnie nowe doświadczenie. Myląca mieszanka emocji wypełniła nas oboje; było podekscytowanie, niedowierzanie i zadziwienie. Nasza radość była namacalna, jak zawołanie: „Czy możesz w to uwierzyć?” i „Co za niesamowity moment!” nagle.

Jednak było też nieuniknione uczucie oderwania, zabarwione tęsknym smutkiem za minionymi latami i straconymi chwilami. Wydawało się dziwne, jak szybko rozkwitła między wami intymność, oczywiste połączenie, a jednocześnie nie mogłam nie zauważyć tej przepaści między nami: tak wiele wspólnych tematów, a jednocześnie tak wiele pozostawionych nieodkrytych.

Oprócz mojej starszej córki jest jeszcze Sophie, która ma teraz 23 lata. Zaraz po urodzeniu trzymałam ją na rękach, karmiłam, zmieniałam pieluchy, a nawet odprowadzałam do szkoły. Z biegiem czasu byłam świadkiem jej rozwoju, co przywołuje wspomnienia, gdy myślę o Sophie jako o mojej córce.

Jednak Abi i ja niestety przegapiliśmy okazję do poznania się, gdy byliśmy młodsi, co samo w sobie jest godne ubolewania. Teraz ponownie pojawia się w moim życiu, ale tym razem jako osoba dorosła. Zrozumienie tego nagłego rozwoju sytuacji było dla nas obojga złożonym zadaniem podczas naszego pierwszego spotkania.

Abi, Gill i ja rozmawialiśmy, a Abi podzieliła się swoją fascynującą historią. Wychowywała się w przekonaniu, że Geoffrey Davion był nie tylko jej przybranym ojcem, ale także biologicznym. Jednak dopiero wiele lat po śmierci Geoffreya w 1996 roku zaczęła kwestionować to założenie. Widzisz, Abi dowiedziała się, że jej matka i ja byliśmy razem w czasie, który mógł zbiegać się z jej poczęciem. Następnie jej przyjaciółka żartobliwie zwróciła uwagę na podobieństwo między naszymi nosami, które, jak zauważyła Abi, było uderzająco podobne, co skłoniło ją do zastanowienia się, czy może istnieć w tym jakieś powiązanie.

Abi podzieliła się z nami, że jej matka nie mogła niczego zweryfikować, ale też nie mogła tego odrzucić. Abi przez dłuższy czas próbowała poradzić sobie z niepewnością, ale w końcu przyznała, że ​​pragnie prawdy, jeśli jest ona osiągalna – nie tylko dla niej samej, ale także dla dobra syna.

Tak, syn – dziesięcioletni chłopiec o imieniu Charlie.

A więc była tu córka, o której istnieniu nie wiedziałam, i wnuk, o którym nie miałam pojęcia.

Nagle wydawało się, że rodzina znacznie się powiększy.

Postanowiliśmy wstrzymać się z podzieleniem się naszymi wiadomościami z Sophie, dopóki nie uznamy, że to dla niej idealny moment. Biorąc pod uwagę, że zawsze była moją jedyną córką, żywiłem obawy co do jej reakcji. Chciałem z nią porozmawiać na osobności, więc zaprowadziłem ją do pokoju telewizyjnego, posadziłem i wyjawiłem „moją relację” – wydarzenie, które miało miejsce wieki temu. Pochłonęła to wszystko, a potem wykrzyknęła triumfalnie: „Więc innymi słowy, mam siostrę?

Jest oczywiste, że wykazała się wnikliwością i dojrzałością znacznie przekraczającą jej wiek, co napełniło nas wdzięcznością i uspokojeniem. Z radością widzieliśmy, jak z łatwością i entuzjazmem radziła sobie z zapoznawaniem nowych osób.

Abi jest urocza, inteligentna i pełna współczucia, a ona, jak wszyscy inni, rozumiała szczególne okoliczności, w obliczu których wszyscy się znaleźliśmy. Dołożyła wszelkich starań, aby Sophie czuła się dobrze w towarzystwie swojego nowego rodzeństwa. W związku z tym jestem naprawdę dumny z nich obu.

Ponieważ Święta Bożego Narodzenia były tuż za rogiem, wysłaliśmy zaproszenie do Abi i Charliego. Atmosfera poprzedzająca występ była mieszanką podniecenia i nerwowości, ale gdy już wszystko się rozpoczęło, okazało się, że jest naprawdę zachwycająca.

Zaprowadziłem Charliego do kurnika, żeby zebrał jajka, a potem oprowadziłem go po warsztacie. Rozumiesz, że nie każdy ma dostęp do świętej przestrzeni pracy, prawda? Ponieważ jednak był rodziną, otrzymał pozwolenie.

Nazywam Charliego „Włosami”, ponieważ ma ich sporo, co wydaje mi się przesadą, biorąc pod uwagę moje miejsce po mniej owłosionej stronie rzeczy.

W takich sytuacjach pozwól, że przejdę ci przez myśl. Oto stoję obok potężnego chłopaka Sophie i czuję się, jakby olbrzym zstąpił na ziemię. A potem jest Charlie, grzywa, przez którą czuję się jeszcze mniejsza dzięki swoim bujnym włosom, podczas gdy walczę z własnym przerzedzaniem się typu męskiego.

Życie tutaj nie staje się dla mnie bardziej godne.

Od tego czasu Gill, Sophie, Abi, Charlie i ja odbyliśmy wiele spotkań i planujemy kontynuować ten trend. Mamy jeszcze sporo do zrobienia i rozumiem, że będzie to wymagało czasu dla nas wszystkich. Jestem w trakcie zapoznawania się z Abi, tak jak ona ze mną, i myślę, że ten proces zajmie trochę czasu. Niemniej jednak jesteśmy gotowi poświęcić niezbędny czas i zrobimy to prywatnie, ponieważ takie jest nasze preferowane podejście.

Niestety, zeszłego lata potwierdzono, że Jenny, matka Abi, zmarła. Mam nadzieję, że znalazła pocieszenie wiedząc, że Abi w końcu odkryła prawdę o swoim pochodzeniu, co pozwoliło jej znaleźć spokój.

Nareszcie Abi i ja weszliśmy do swoich światów, pozostawiając mnóstwo miejsca do ponownego poznania. Zasadniczo zaczynamy od zera, jeśli można. I jak mądrze zauważyła Julie Andrews, jest to rzeczywiście doskonały punkt, aby rozpocząć naszą nową wspólną podróż.

Książka zatytułowana „This Time Next Year”, pierwotnie autorstwa Davida Jasona (Cornerstone, 22 funtów), ukaże się 10 października. Ta praca jest chroniona prawami autorskimi w 2024 roku przez Davida Jasona. Aby zabezpieczyć kopię w specjalnej cenie 18,70 GBP (oferta kończy się 19 października 2024 r.; bezpłatna wysyłka do Wielkiej Brytanii przy zamówieniach powyżej 25 GBP), odwiedź mailshop.co.uk/books lub zadzwoń pod numer 020 3176 2937.

 

Bob Monkhouse w buffie

W trakcie mojej długiej kariery zawodowej nie spotkałem nikogo bardziej zaangażowanego w czcigodną i uświęconą tradycją sztukę wywoływania niekontrolowanego śmiechu innych wykonawców niż Bob Monkshire. Mówiąc wprost, chyba nikt nie zadał sobie tyle trudu, aby przeszkadzać swoim kolegom podczas występu.

Co więcej, nie mam na myśli tylko całkowitego rozebrania się za kulisami, aby móc go zobaczyć w całości, ale on rzeczywiście wykonał tę czynność.

Zamiast rozstawiać pułapki na scenie, pozwólcie, że wyjaśnię, że miałem na myśli takie rozmieszczanie przedmiotów, które zakłócałyby koncentrację podczas występu. Na przykład w jednej sztuce, przy której współpracowaliśmy, był kosz, w którym rzekomo znajdowało się niemowlę, które w rzeczywistości było lalką i było umieszczone przeważnie poza zasięgiem wzroku publiczności.

Jednak lalka nie pozostała w koszyku długo, ponieważ Bob zamienił ją na kilka raczej niepokojących przedmiotów. Aż drżę, gdy przypominam sobie, co odkryłem, zaglądając do tego pojemnika przez całe lato. Podam kilka przykładów: kiełbaski i moją bieliznę, które Bob zabrał podczas nalotu na moją garderobę. Było tam też wiele innych wątpliwych przedmiotów, wierz mi.

 

Ronnie Barker: Pożegnanie ze starym przyjacielem

W 2005 roku niestety straciłem cenionego przyjaciela Ronniego Barkera, który zagrał ze mną w filmach Otwarte całą dobę i Owsianka. W majestatycznym otoczeniu Opactwa Westminsterskiego odbyło się ku jego pamięci wielkie nabożeństwo żałobne, w którym wzięło udział około 2000 osób. Warto zauważyć, że tylko dwóch innych komików – Joyce Grenfell i Les Dawson – zostało uhonorowanych tam przed Ronniem, co odzwierciedla jego niezwykłe uznanie opinii publicznej u schyłku jego życia.

Krótko mówiąc, wydarzenie to nigdy nie miało mieć charakteru całkowicie formalnego. Muszę przyznać, że był to zabawny akcent – ​​zestaw czterech zapalonych świec, przypominający kultowy szkic sklepu z narzędziami Two Ronnies.

Jednak tym, co przede wszystkim utkwiło mi w pamięci, jest sytuacja, w której Ronnie Corbett podczas swojej pochwały opowiedział wydarzenie dotyczące niego, człowieka, który bardzo cenił prywatność. Poprosił o gwarancję, że klinika, do której udał się ze względu na problemy z sercem, charakteryzuje się najwyższą dyskrecją i nie ujawni publicznie jego historii.

Osoba w klinice powiedziała mu, że z pewnością jest to dyskretne miejsce – rzeczywiście wodoszczelne. A potem dodał pewnym siebie tonem: „W zeszłym tygodniu mieliśmy tego Danny’ego La Rue”.

Dodatkowo głos zabrał Peter Kay. W przeszłości napisał list od fanów do Ronniego i otrzymał pisemną odpowiedź od HMP Slade’a, napisaną w całości w tonie Fletcha, postaci Ronniego z Owsianki. Następnie Kay odpowiedziała, wysyłając mu pilnik do paznokci.

Podczas nabożeństwa żałobnego Ronnie osobiście wygłosił mowę pochwalną – odtworzenie skeczu, który stworzył dla The Two Ronnies, w którym wcielił się w postać pastora, który odkrył w zborze grupę Cockneyów na wieczorną piosenkę i dostosował swoje przemówienie, wygłaszając je w rymowanym slangu.

W ten sposób Ronnie rozbrzmiewała echem po wielkim opactwie, opowiadając historię człowieka, którego zmartwienia i trudy uciekły wraz z jednym listkiem herbaty. Teraz mieszkał ze swoimi najstarszymi towarzyszami – cegłami i zaprawą murarską. Brakowało mu jednak pszczół i miodu, co utrudniało mu pokrycie kosztów utrzymania w Burton-on-Trent…

Dla Twojej wygody podajemy krótki przewodnik po używanych terminach:

 

Podpisanie książki

Do moich najbardziej lubianych opowieści należy opowieść o Ronniem Barkerze, w której znany scenarzysta komedii Barry Cryer próbował oszukać Ronniego podczas podpisywania książek. Występując pod przykrywką, Cryer założył okulary przeciwsłoneczne, podniósł kołnierzyk i nisko naciągnięty kapelusz, wtapiając się w tłum, czekając, jak wszyscy inni, na swoją kolej, aby autograf pod jego książką złożył nie kto inny jak sam Ronnie Barker.

Kiedy dotarł do początku kolejki, przybrał amerykański ton i poprosił Ronniego, aby zadedykował książkę Johnowi Smithowi. Posłusznie Ronnie wykonał polecenie, zapieczętował książkę i przesunął ją w jego stronę po biurku.

Z poczuciem zwycięstwa Cryer odszedł po umiejętnym oszukaniu Ronniego B, czekając na moment, w którym będzie mógł później podzielić się z nim tym osiągnięciem.

W mojej przestrzeni osobistej sięgnąłem po książkę. Po otwarciu strony tytułowej znalazłem notatkę napisaną przez Ronniego, która brzmiała: „Zajmij się swoimi sprawami, Cryer, nie widzisz, że jestem zajęty?

2024-10-05 04:13