Ach, Bitcoin – cud współczesnych finansów, a może po prostu bardzo wciągająca gra w muzyczne krzesła z cyfrowymi monetami. Mike McGlone, nasz zawsze mądry mędrzec z Bloomberga, upiera się, że Bitcoin może spaść z powrotem do 10 000 dolarów, podobnie jak diva uderzająca w swój dramatycznie niski ton, i nie robi tego ze ślepą wiarą ani przywiązaniem do cyfrowego złota. Nie, drogi czytelniku, chodzi o to, kto kiedy kupił i kto wciąż czeka na zakupy na tak czarująco skromnych poziomach, jak gdybyśmy wszyscy brali udział w wielkim balu finansowym, na którym taniec kończy się, zanim się zacznie.
Wróć myślami do roku 2020 – prostszego okresu, kiedy Bitcoin flirtował zalotnie w pobliżu 10 000 dolarów. Ach, tak, Michael Saylor i jemu podobni wpadli do nas niczym zamożni debiutanci, kupując hurtowo i pochłaniając podaż, jakby to była fantazyjna kanapka na gali. Ich przejęcia spowodowały, że cena wzrosła szybciej, niż oczekiwano na wieczorze Wilde’a, przyciągając więcej wielbicieli – eee, kupujących – bez potrzeby ponownego popytu. Taki uroczy taniec podaży i popytu.
Potem przyszli czarodzieje z Wall Street – wyszukują fundusze ETF na Bitcoin – otwierając bramy finansowego zamku i wprowadzając do miksu zalew kapitału. Rynek zawirował, popyt wzrósł, a ceny poszybowały w stratosferę. Ale jak w przypadku wszystkich dobrych rzeczy, podekscytowanie opadło. Ten napływ nowych pieniędzy? Cóż, jest już na rynku, a pierwsi użytkownicy – te przebiegłe stare lisy – nadal posiadają większość Bitcoinów, czerpiąc z niezrealizowanych zysków na tyle dużych, że monarcha się zarumienił. Naturalnie, mając tak duży zapas, gdy ceny spadają, odczuwają pokusę sprzedaży, tak jak wszyscy wielcy arystokraci w obliczu kurczącego się skarbca.
Zakłócenie – nowa rzeczywistość
Tymczasem inwestorzy są rozpieszczani wyborem – dzięki geniuszowi CoinMarketCap, który obecnie notuje około 28 milionów kryptowalut. Tak, miliony. To jak próba wybrania ulubionej gwiazdy na nocnym niebie – niemożliwa i być może niepotrzebna. Kapitał nie przepływa już płynnie do Bitcoina; rozprasza się w konstelacji pretendentów, z których każdy walczy o kawałek uwagi.
McGlone – człowiek o niebywałym dowcipie – porównuje ten scenariusz do sytuacji na giełdzie tuż przed 2007 rokiem. Ceny utrzymywały się na wysokim poziomie, nawet gdy nastroje stawały się burzliwe, aż do momentu, w którym liczba sprzedających przewyższyła liczbę kupujących i spadła. Saylor, ze swoim zamkiem o wartości 671 268 BTC po średniej cenie blisko 75 000 dolarów, siedzi wygodnie, ale nie imponująco, ponieważ jego aktywa są już zablokowane – nie ma nowego kapitału, który mógłby wesprzeć ceny, gdy ucichnie muzyka.
I tak scena jest gotowa. Proponowany reset Bitcoina to, jak sugeruje McGlone, urocza mała liczba za 10 000 dolarów, gotowa do ponownego odtworzenia – po włączeniu dramatycznej muzyki i może łzy lub dwóch. 🎭💸
- USD PLN PROGNOZA
- Szokujący dostaw Shiba Inu: 47 miliardów SHIB w ruchu – czy grozi nam upadek, czy po prostu relaks?
- Wieloryby Ethereum nurkują głęboko! 🐋💸 Czy ceny wzrosną? 🚀
- Ethereum Whale i 1,7 miliarda dolarów: problemy z portfelem😱
- Mroczny spadek złota kontra śmiałe odbicie Bitcoina: opowieść o dwóch aktywach 🪙💸
- Sekretny sos Polygon: przełom czy biust? 🤑💥
- LTC PROGNOZA. LTC kryptowaluta
- Kiedy 7,65 miliarda dolarów zamienia się w grosz: czy Stellar rozjaśni się, czy przepadnie? 🚀🤔
- Tajemnicza zmiana lokalizacji Shiba Inu – co porabia teraz Kusama? 🐕🌴
- Polkadot’s $3.50 Drama: Is a Bullish Reversal on the Horizon? 🚀💰
2025-12-16 17:11