Dlaczego albumy są teraz takie krótkie? Ekspert wyjaśnia

Dlaczego albumy są teraz takie krótkie? Ekspert wyjaśnia

Jako wieloletni entuzjasta muzyki, który był świadkiem ewolucji branży od płyt winylowych do platform streamingowych, jestem zaintrygowany tym nowym trendem dotyczącym krótszych albumów. Po spędzeniu niezliczonych godzin w twórczości takich artystów jak Beyoncé i Taylor Swift, odświeżające jest obserwowanie zmiany w kierunku łatwiejszych w obsłudze wrażeń słuchowych.


Jako zagorzały fan nie mogę powstrzymać wzruszenia! Beyoncé i Taylor Swift podbiły rok 2024 swoimi przełomowymi albumami, które od razu stały się dla nas, fanów, cennymi klejnotami. I powiem Wam, wszyscy inni drapią się po głowie, próbując wcisnąć się w czas, żeby posłuchać tych arcydzieł!

Dla porównania: „Cowboy Carter” Bey trwał półtorej godziny (1 godzina 18 minut), natomiast „Departament torturowanych poetów” Swifta – ponad dwie godziny. Jednak ostatnio wydaje się, że panuje tendencja do powrotu do krótszych czasów trwania: „Short n’ Sweet” Sabriny Carpenter jest tak krótki, jak sugeruje tytuł i trwa 36 minut, a „143” Katy Perry ma tylko 33 minuty. Kiedy we wrześniu Miranda Lambert wydała swój 10. album studyjny „Postcards From Texas”, wspomniała, że ​​45-minutowy album pozwala fanom przesłuchać „od początku do końca” przynajmniej raz.

Czy istnieje tendencja do utrzymywania się krótszych albumów, czy jest to po prostu przypadek? Według Davida Nathana, byłego starszego wiceprezesa ds. promocji i rozwoju artystów w Republic Records (która reprezentuje takich artystów jak Lambert, Swift i Ariana Grande), może to wynikać z przytłaczającej ilości informacji w dzisiejszym krajobrazie rozrywkowym. Jak wyjaśnia Nam: „Od czasu rozpoczęcia transmisji strumieniowej sposób, w jaki ludzie konsumują muzykę, radykalnie się zmienił. Słuchacze skłaniają się ku treściom łatwiejszym do przyswojenia i pożerają je w szybkim tempie.

Wraz z rozwojem usług przesyłania strumieniowego muzycy mają teraz swobodę tworzenia albumów o dowolnej długości, biorąc pod uwagę, że nie są już ograniczeni ograniczeniami czasowymi tradycyjnych mediów, takich jak płyty CD czy płyty winylowe. Jednak przy dużej ilości treści dostępnych obecnie do konsumpcji dwie godziny mogą być dla słuchaczy dość długim zobowiązaniem. Aby utrzymać zaangażowanie publiczności, muzycy nieustannie starają się tworzyć w swojej twórczości bardziej zwarte i ujednolicone historie, co często oznacza, że ​​każdy utwór musi zdobyć swoje miejsce na playliście. Praktyka ta skutkuje większą liczbą albumów koncepcyjnych i jeszcze krótszymi wydawnictwami, takimi jak EP, umożliwiając artystom przedkładanie jakości nad ilością. (Nathan rozwija ten pomysł.)

Nathan wierzy, że dłuższe albumy, takie jak 87-minutowy album Post Malone’a zatytułowany „F-1 Trillion: Long Bed” we wrześniu, raczej przetrwają, niż całkowicie znikną. Jest to szczególnie prawdziwe w przypadku muzyków, którzy chcą przekazać historię w sposób koncepcyjny. Jako przykład podaje Taylor Swift, wskazując, że jej publiczność z niecierpliwością czeka na wszystko, czym chce się podzielić, niezależnie od długości.

Według Nathana, który jest zarówno współzałożycielem Happy Jack Entertainment, jak i obrońcą zdrowia psychicznego, ona w dalszym ciągu publikuje obszerne albumy, które wydają się opowiadać zawartą w nich historię. Albumy te przyciągają głęboko zaangażowaną publiczność, która pragnie treści i lubi słuchać całej kolekcji dzieł. Jednak nie każdy artysta może konsekwentnie tworzyć długą muzykę. Artyści podejmują decyzje dotyczące rodzaju wpływu, jaki chcą mieć i rodzaju muzyki, którą chcą podzielić się ze swoją publicznością, niezależnie od tego, czy będzie ona krótka, czy długa.

Obecnie wydaje się, że najważniejsza jest zwięzłość. Jak trafnie ujął to Nathan: „Skupienie ludzi po prostu nie trwa długo!

Więcej informacji na temat krótkich albumów można znaleźć w nowym numerze Us Weekly, który jest już dostępny na stoiskach.

2024-10-12 04:25