Danny Dyer twierdzi, że to „pieprzona hańba”, że aktorzy z klasy robotniczej nie mają takich samych szans, jak „eleganckie” gwiazdy w branży

Jako osoba z klasy robotniczej, która walczyła o przetrwanie w sztuce, całym sercem zgadzam się z poglądami Danny’ego Dyera. Widziałem, jak niezliczone utalentowane osoby z osiedli komunalnych zostały przeoczone, podczas gdy światło reflektorów padało na osoby z eleganckim wykształceniem w szkołach prywatnych. To tak, jakbyśmy grali w muzyczne krzesła, a muzyka nigdy się dla nas nie kończy.

Danny Dyer wyraził rozczarowanie, stwierdzając, że to naprawdę niefortunne, że ludzie wywodzący się z klasy robotniczej nie mają takich samych możliwości zabłyśnięcia na scenie i w filmach, jak ich odpowiednicy z klasy wyższej.

Jako zwolennik stylu życia i zwolennik społeczności mocno wierzę, że nadszedł czas, abyśmy priorytetowo potraktowali naszą młodzież, zwłaszcza tę dorastającą na osiedlach publicznych, biorąc pod uwagę niedawne przesunięcie władzy politycznej w stronę Partii Pracy. Te młode umysły są naszą przyszłością i zasługują na każdą szansę na rozwój i osiągnięcie pełnego potencjału. Zainwestujmy w nie już teraz, aby mieć lepsze jutro!

Mężczyzna z trójką dzieci i trójką wnucząt, często rozpoznawalny dzięki rolom w filmach takich jak „Human Traffic” i „Mean Machine”, a także występom w dwóch sztukach Harolda Pintera wystawianych na scenach West Endu i Broadwayu.

W 2000 roku miałem zaszczyt wziąć udział w słynnej produkcji pt. Celebration, po czym w następnym sezonie zaszczyciłem swoją obecnością scenę w Ziemi Niczyjej. Ta niezwykła szansa pojawiła się po spotkaniu z legendarnym dramaturgiem Haroldem Pinterem w 2000 roku. Już podczas naszego pierwszego spotkania coś we mnie rozpoznał i wziął mnie pod swoje skrzydła, będąc moim mentorem aż do swojej śmierci w 2008 roku w wieku 78 lat.

W środę Danny wyraził pogląd, że istnieje znaczący podział między elitą a ogółem społeczeństwa, nawiązując do odejścia Davida Camerona ze stanowiska podczas debaty o brexicie. Scharakteryzował działania Camerona jako unikanie odpowiedzialności poprzez wyjazd do Francji z podniesionymi nogami, co sugeruje brak odpowiedzialności.

Powiedział: „Nowy rząd musi zacząć zajmować się problemem braku przedstawicieli klasy robotniczej w sztuce.

„To niezwykle istotne, abyśmy umożliwili młodym dzieciom z osiedli komunalnych coś zmienić w swoim życiu.

„Nigdy nie było większego rozdźwięku pomiędzy elitą a resztą społeczeństwa.

„To pieprzona hańba”.

Steve Coogan, twórca Alana Partridge’a, stwierdził w wieku 58 lat, że era talentów aktorskich z klasy robotniczej, takich jak Michael Caine, Terence Stamp, Tom Courtenay, Sean Connery i Albert Finney, wydaje się odchodzić w niepamięć.

W wywiadzie dla dodatku G2 dziennika The Guardian Coogan tak wspomniał o latach sześćdziesiątych w Wielkiej Brytanii: „Wielu aktorów filmowych z klasy robotniczej wyłoniło się z naszych brzegów i zyskało międzynarodowe uznanie: Caine, Stamp, Courtenay, Connery, Finney”.

„Byli gwiazdami, ponieważ byli prawdziwi, emocjonalni i rezonowali ze zwykłymi ludźmi.

Kluczowym czynnikiem ich sukcesu była dostępność dotacji, które umożliwiły osobom z niższych warstw społeczno-ekonomicznych odkrywanie i rozwijanie twórczości artystycznej.

„Teraz sztuka została zdegradowana do rangi luksusu, a nie nieodłącznej części tego, co nas definiuje”.

Bazując na wieloletnim doświadczeniu w pracy z różnymi organizacjami, zrozumiałem, że nie wszystkie podmioty można mierzyć przy użyciu tradycyjnych kryteriów zysków i strat. Na przykład, jeśli chodzi o organizacje non-profit lub projekty społeczne, ich wartość polega na ich wpływie społecznym i wkładzie na rzecz społeczeństwa, a nie na zyskach finansowych. Inicjatywy te są często odkładane na później, ponieważ mogą nie generować natychmiastowych zysków, ale odgrywają kluczową rolę w poprawie życia ludzi i społeczności, czego nie można przeoczyć. Jestem głęboko przekonany, że musimy znaleźć sposoby pomiaru i docenienia ich wartości wykraczającej poza tradycyjne wskaźniki finansowe, ponieważ w znaczący sposób przyczyniają się one do dobrobytu naszego społeczeństwa.

Choć trudno to zmierzyć, ten niematerialny aspekt odgrywa kluczową rolę w znaczeniu naszego kraju i konsekwentnie pozwala nam twórczo wyróżniać się w skali globalnej.

W ciągu ostatnich kilku lat stało się jasne, że zamożna klasa średnia jest w stanie zdominować świat sztuki dzięki swoim zasobom finansowym. Brak funduszy i dotacji rządowych jeszcze bardziej pogłębił tę tendencję.

Obecnie żyjemy w powtarzalnym schemacie, w którym zamożne jednostki tworzą dramaty skupione wokół innych zamożnych postaci, przeznaczone dla elitarnych wykonawców.

„Istnieje rynek eksportowy treści związanych z eleganckimi wiejskimi rezydencjami, ale zmienia on sztukę w przedłużenie przemysłu turystycznego, a to oznacza, że ​​wiele historii z zaniedbanej perspektywy nie jest opowiadanych.

Jako osoba, która znaczną część swojego życia spędziła zanurzona w sztuce, mocno wierzę, że ma ona moc przezwyciężania podziałów i jednoczenia ludzi. Sztuka była dla mnie stałym źródłem pocieszenia, inspiracji i połączenia przez całe życie, pomagając mi przetrwać trudne chwile i odnaleźć sens w otaczającym mnie świecie.

Oprócz kilku gwiazd wyrażających swoje opinie przeciwko obsadzaniu ról aktorom z elitarnych szkół prywatnych, takich jak Eton czy Harrow (na przykład Damian Lewis i Eddie Redmayne), są też aktorzy tacy jak Brian Cox, Christopher Eccleston i Steven Berkoff, którzy wyraził podobne odczucia.

Wcześniej aktor Brian Cox z Succession stwierdził: „Zarówno Damian, jak i Benedykt to mili młodzi mężczyźni, ale uważam, że nasz naród nie wyszedł jeszcze w pełni z epoki feudalizmu”. (Parafrazowane)

Wcześniej aktor Christopher Eccleston, który grał Doktora Who, stwierdził, że aktorzy wywodzący się z klasy robotniczej lub mniejszości etnicznych często muszą włożyć więcej wysiłku w porównaniu ze swoimi uprzywilejowanymi, białymi odpowiednikami, aby zapewnić sobie role aktorskie.

Powiedział, że „trzy największe gwiazdy filmowe” w Wielkiej Brytanii to „biali uczniowie szkół publicznych”, nawiązując do Redmayne’a, Cumberbatcha i Lewisa.

Wybitni absolwenci innych prestiżowych szkół publicznych, którzy odnieśli wielki sukces, to aktorzy tacy jak Tom Hiddleston i Dominic West, obaj studiowali w Eton.

Wcześniej aktor Steven Berkoff wyraził opinię, że na scenie dominują aktorzy wysokiej klasy, głównie dzięki temu, że zamożni rodzice mogli zapisać ich do szkół teatralnych.

Doświadczony aktor, znany z wcielania się w złowrogie role, takie jak generał Orłow w „Ośmiornicy” i podpułkownik Podowski w „Rambo: Pierwsza krew, część II”, wyraził opinię, że wschodzącym aktorom, którzy mają mniej szczęścia, należy pomóc.

Powiedział: „Ufundowałbym stypendia dla wszystkich szkół teatralnych, aby umożliwić większej liczbie mężczyzn i kobiet ze środowisk robotniczych studiowanie dramatu.

„Większość aktorów uczęszczających obecnie do szkół teatralnych zazwyczaj otrzymuje wsparcie finansowe od swoich rodzin, a wcześniej uczęszczała do szkół prywatnych”.

2024-07-31 13:41