Czy „Crypto Mom” to wybawicielka monet memowych czy po prostu kolejna moneta w fontannie?

W słabo oświetlonych korytarzach władzy, gdzie cienie tańczą z migoczącym światłem ambicji, mieszka postać znana masom jako „Crypto Mom”. Hester Peirce, komisarz SEC, niedawno zaszczyciła świat swoimi przemyśleniami na temat kapryśnego królestwa monet memowych, tych cyfrowych błaznów sądu kryptowalutowego. W rozmowie z Bloombergiem oświadczyła tonem oscylującym między mądrością a irytacją, że wiele z tych monet, tych ulotnych kreacji ludzkiej głupoty, nie trafia pod czujne oko jej agencji.

„Ach, ludzka kondycja!” mogłaby westchnąć, „istnieją niezliczone dusze, które wyczarowują monety memów, jakby były tylko drobiazgami, które można wrzucić do fontanny spekulacji. Musimy jednak wziąć pod uwagę fakty i okoliczności, ponieważ stanowią one istotę naszego istnienia. Wiele z tych monet, ośmielam się twierdzić, nie ma prawowitego miejsca w świętych salach SEC”. Jej słowa, przeplatane nutą sarkazmu, rozbrzmiewały w powietrzu, jakby kpiły z samej natury tych cyfrowych kaprysów.

Z ironicznym uśmiechem wzywała Kongres i Commodity Futures Trading Commission (CFTC) do wzięcia na siebie odpowiedzialności i zajęcia się tym chaotycznym karnawałem walut. „Nie bądźmy tylko widzami w tym wielkim cyrku!” – zdawała się błagać, jej głos był donośnym wezwaniem do jasności pośród chaosu.

W zbiegu okoliczności, który nawet najbardziej stoicki obserwator by się zaśmiał, Bloomberg niedawno oszacował, że szanse na zatwierdzenie Dogecoin ETF w tym roku wynoszą oszałamiające 75%. Twierdzą, że wynika to z przekonania, że ​​ta największa z monet memowych jest w rzeczywistości towarem. O, ironio! Moneta zrodzona z żartu, teraz paradująca w szatach prawowitości.

„Maksymalista wolności” – czy po prostu maksymalista memów?

Podczas swojego wykładu Peirce śmiało ogłosiła się „maksymalistką wolności”, tytuł, który, choć górnolotny, wywołuje uśmieszek u tych, którzy zastanawiają się nad prawdziwym znaczeniem wolności w świecie tak uwikłanym w regulacje. Ubolewała nad poprzednim kierownictwem SEC, które w swojej nieskończonej mądrości wzniosło bariery, które stłumiły innowację, którą rzekomo cenili. „Niezwykle frustrujące” – nazwała to, jakby ciężar świata spoczywał na jej barkach.

„Wszystko, o co proszę”, kontynuowała, jej głos zabarwiony mieszanką nadziei i sarkazmu, „to polityka innowacyjna, która pozwoli odważnym duszom naszych czasów wprowadzać innowacje i odważyć się kroczyć tam, gdzie inni boją się iść”. Rzeczywiście szlachetne uczucie, jednak należy się zastanowić, czy biurokratyczna machina kiedykolwiek ulegnie takim aspiracjom.

Jak donosi U.Today, Peirce przejął stery nowo utworzonej grupy zadaniowej branży kryptowalut, szlachetnego przedsięwzięcia mającego na celu opracowanie jasnych zasad dla tej dzikiej granicy. Tymczasem SEC, w ruchu, który można opisać jedynie jako tragikomedię, drastycznie ogranicza swoje wysiłki egzekucyjne, a główny prawnik Jorge Tenreiro został zdegradowany do działu IT agencji. Ach, słodki smak ironii! Można sobie tylko wyobrazić rozmowy, które będą miały miejsce w pokoju socjalnym.

2025-02-12 10:34