CHRISTOPHER STEVENS recenzuje „Ewa z ostatniej nocy” Harrison Ford nie może uratować tego tandetnego, pracowitego serialu terapeutycznego

CHRISTOPHER STEVENS recenzuje „Ewa z ostatniej nocy” Harrison Ford nie może uratować tego tandetnego, pracowitego serialu terapeutycznego

Jako wieloletni miłośnik zarówno Harrisona Forda, jak i wysokiej jakości komedii, muszę wyznać, że Shrinking pozostawił mnie bardziej rozczarowanym niż Han Solo po bliskim spotkaniu z pewnym łowcą nagród. Serial jest niefortunną mieszanką wszystkiego, co jest nie tak z dzisiejszymi amerykańskimi serialami komediowymi – pracochłonnymi, nieoryginalnymi i uduszonymi schmaltzem jak pianka marshmallow w kuchence mikrofalowej.


Zmniejszanie się (Apple TV+)

Harrison Ford wyjaśnia, że ​​w wieku 82 lat kontynuuje swoją pracę ze względu na istotne interakcje społeczne, jakie zapewnia. Jeśli jednak oznacza to wcielanie się w role w programach telewizyjnych takich jak Shrinking, być może powinien zamiast tego rozważyć dołączenie do lokalnego klubu kręglarskiego.

Kurczenie się to wszystko, co jest okropne w amerykańskich komediach. Jest pracochłonny i nieoryginalny, postacie są stereotypowe, scenografia wyraźnie fałszywa, a dialogi sięgają po łokcie w schmaltz.

Używając innego sformułowania, Ford gra rolę psychoterapeuty, który jest jednocześnie zrzędliwy i zmaga się z chorobą Parkinsona. Wciela się w rolę mentora Jimmy’ego, kolegi terapeuty w średnim wieku, którego małżonka tragicznie straciła życie w wypadku z udziałem pijanego kierowcy.

Jeśli to nie brzmi jak kupa śmiechu, poczekaj, aż poznasz jego klienta, współlokatora Jimmy’ego, Seana (Luke Tennie), byłego żołnierza mającego problemy z panowaniem nad gniewem i zespołem stresu pourazowego (PTSD).

Jeśli jeszcze się nie uśmiechasz, pozwól, że podzielę się tą przeformułowaną myślą z nutą szorstkiego tonu Forda: „Ilekroć Sean wyczuwa brak równowagi, szuka pomocy z zewnątrz”.

CHRISTOPHER STEVENS recenzuje „Ewa z ostatniej nocy” Harrison Ford nie może uratować tego tandetnego, pracowitego serialu terapeutycznego

CHRISTOPHER STEVENS recenzuje „Ewa z ostatniej nocy” Harrison Ford nie może uratować tego tandetnego, pracowitego serialu terapeutycznego
CHRISTOPHER STEVENS recenzuje „Ewa z ostatniej nocy” Harrison Ford nie może uratować tego tandetnego, pracowitego serialu terapeutycznego

Ford instruuje Seana w zakresie techniki zwanej terapią „odwrócenia pożądania”, która polega na bezpośrednim stawianiu czoła jego najgłębszym lękom, zamiast ich unikania. Innymi słowy, zamiast oddalać się od tego, co go niepokoi, powinien podejść do tego i uporać się z towarzyszącym mu niepokojem, aby złagodzić swoje niespokojne uczucia.

To nie tylko nieśmieszne, to wręcz okropna rada. Naturalnie, w przypadku Seana działa to cuda — doznaje objawienia, przestaje dręczyć się poczuciem winy i znajduje odwagę, by powiedzieć pracodawcy, że nie chce udzielać wywiadu w podcaście jej przyjaciółki. Cóż za moment ściskający gardło, co?

Wcześniej w tym miesiącu Ford powiedział Vanity Fair, że jego zdaniem wszystko, co kiedykolwiek zrobił, to humor. Rzeczywiście, jako Han Solo i Indiana Jones, wygłosił jedne z najbardziej zapadających w pamięć wersów komediowych od złotej ery Humphreya Bogarta. Jednak dowcipna uwaga wymaga sprytnego pisania, którego niestety brakuje w Shrinking.

Nie mogę powstrzymać się od zirytowania dwa razy większego, ponieważ założenia tej psychoterapii powinny być wręcz zabawne. Amerykański serial komediowy, który wyróżnia się spośród innych, kręcił się wokół dwóch psychiatrów – Frasiera Kelseya Grammera, a nie nijakiej kontynuacji z Nicholasem Lyndhurstem w roli głównej. Jako zagorzały fan nie mogę powstrzymać się od magii obecności Davida Hyde’a Pierce’a w tym kultowym serialu.

W „Rodzinie Soprano” pełne niepokoju wyznania pomiędzy Tonym (szefem mafii) i jego terapeutą dodały warstwę czarnego humoru do skądinąd poważnego dramatu kryminalnego, co wypadło wyjątkowo dobrze. Niestety, „Shrinking” nie ma tego uroku. Zamiast tego jest pełen prostackich dowcipów o tematyce seksualnej, zwykłych scen domowych i nadmiaru psychobełkotu.

Bohaterowie często dokonują niespodziewanych wpisów, co czasami prowadzi do przesadnych reakcji ze strony innych. Wydaje się, że nie jest to powracający element komediowy, ale raczej nadużywana taktyka wywoływania śmiechu, często postrzegana jako oszczędna i powtarzalna.

CHRISTOPHER STEVENS recenzuje „Ewa z ostatniej nocy” Harrison Ford nie może uratować tego tandetnego, pracowitego serialu terapeutycznego
CHRISTOPHER STEVENS recenzuje „Ewa z ostatniej nocy” Harrison Ford nie może uratować tego tandetnego, pracowitego serialu terapeutycznego

Jimmy i jego sąsiad Derek często skaczą po okolicy, zupełnie jak stereotypowi ojcowie ze starych amerykańskich seriali komediowych. Co ciekawe, ich ekranowe dzieci, które w rzeczywistości wydają się być młodymi dorosłymi, wydają się istnieć przede wszystkim po to, by oferować wsparcie i demonstrować mądrość wykraczającą poza ich rzekomy wiek.

Oczywiście Brian (w tej roli Michael Urie) jest najlepszym przyjacielem gejem głównego bohatera, Jimmy’ego, a także jest przyjacielski w stosunku do sąsiadów Jimmy’ego. Wydaje mi się dziwne, że sami nie mają takiego przyjaciela, biorąc pod uwagę, jak powszechne są takie relacje w Kalifornii.

Trudno dokładnie przewidzieć, co bawi Harrisona Forda w serialu „Shrinking”, ale może zaczęło się od chichotu, gdy dowiedział się, ile Apple jest gotowy za to zapłacić.

2024-10-17 00:48