
Bitcoin, zawsze burzliwy duch, znalazł chwilową pociechę na poziomie 109 449 dolarów po odbiciu się od bardziej ponurych minimów na poziomie 106 000 dolarów. Ale, jak w przypadku wszystkich rzeczy związanych z kryptowalutami, ulga jest jedynie krótkim wytchnieniem, a większe wykresy ujawniają niepokojący brak stabilności. Niestety, Bitcoin zmaga się z ogromnym ciężarem poziomu oporu wynoszącego 114 000 dolarów, który przypomina raczej uparty szklany sufit, który nie ustępuje. Jeśli uda mu się przebić, pojawi się promyk nadziei na poziomie 118 000–120 000 dolarów. Ale, jak chciał los, obecna trajektoria nie wskazuje na nic innego jak pełzanie w bok. Jak cudownie.