Błąd Y2K Całkowity brak zdarzenia: 25 lat później, o co w tym wszystkim chodziło?

Błąd Y2K Całkowity brak zdarzenia: 25 lat później, o co w tym wszystkim chodziło?

Nigdy nie zapomnę oczekiwania na Y2K, czas, kiedy świat wstrzymał oddech, gdy zbliżaliśmy się do nowego tysiąclecia. Kiedy byłem dzieckiem dorastającym w sercu kraju, znajomy informatyk mojego taty był naszym lokalnym prorokiem zagłady. Każda rozmowa z nim pełna była opowieści o komputerowej apokalipsie i zbliżającym się końcu cywilizacji, jaką znaliśmy.


Rok 1999 wydaje się wymarzonym czasem na wspomnienia. Jeśli jednak uważasz, że ostatni rok XX wieku był jedynie zdominowany przez globalny podbój Britney Spears, romans Brada i Jennifer oraz kluczowy wybór brokatowego cienia do powiek na Wigilię Milenijną, możesz przeoczyć ogromne i przerażające wydarzenie.

Przez pewien czas panowała powszechna obawa, że ​​kiedy 31 grudnia 1999 r. zegar wybije północ, co oznacza 1 stycznia 2000 r., cywilizacja upadnie. Błąd Y2K, bardziej przerażający niż jakiekolwiek sześcionożne stworzenie czy jadowity owad, stanowił poważne zagrożenie dla świata, mogąc powodować awarie systemów komputerowych jedna po drugiej.

Bez wątpienia istniała powszechna obawa, że ​​nieporęczne, beżowe komputery, których używaliśmy w grze Solitaire, mogą nie przetrwać przełomu tysiącleci, co doprowadzi do dramatycznego upadku systemów zależnych od technologii. Strach ten był powszechny i ​​często omawiany w wiadomościach, a szczególnie głośno wypowiadali się na ten temat znający się na technologii przyjaciele wielu ojców.

Patrząc wstecz, zdumiewające jest, jak antyklimatyczny okazał się ten punkt zwrotny tysiąclecia. Przypuszczam, że znaczną część tego rozczarowującego doświadczenia można przypisać niedocenionym bohaterom wśród nas – takim jak przyjaciel informatyka mojego taty i niezliczonym innym osobom w swojej dziedzinie. Nie wiedzieliśmy, że to nasi współcześni superbohaterowie, dzięki którym nasz cyfrowy świat działa sprawnie. Całkiem fascynujące, prawda?

Dawniej, gdy programiści tworzyli oprogramowanie, często skracali lata, używając zaledwie dwóch cyfr (np. pisząc „98” za rok 1998). Wynikało to z faktu, że pamięć komputerowa była wówczas cennym zasobem. Nigdy nie przewidywali, że ich kod będzie nadal istniał po roku 2000, ponieważ powszechnie wierzono, że do tego czasu osiedlilibyśmy się już na Księżycu.

Gdy zbliżał się koniec lat 90., stało się jasne, że kiedy data zostanie zmieniona na 1 stycznia 2000 r., komputery zinterpretują rok jako „00”, co doprowadzi do powszechnego chaosu. Zegary będą działać nieprawidłowo, banki mogą upaść, sieci energetyczne mogą zostać wyłączone, samoloty mogą zachowywać się nieprawidłowo jak w filmie takim jak „Ostateczne przeznaczenie”, a Tamagotchi może nawet zbuntować się.

Ludzie nie byli po prostu zmartwieni; byli gotowi gromadzić zapasy tuńczyka w puszkach i budować podziemne schrony. Rządy zainwestowały ogromne kwoty w przygotowanie na rok 2000. Nadawcy ostrzegali nas, że gospodarka światowa jest niepewnie zrównoważona i bliska załamania w mgnieniu oka, pogrążając nas w chaosie. Wydawało się, że będziemy musieli przetrwać świat bez Ask Jeeves i Minesweeper.

Okazuje się jednak, że byliśmy w dobrych rękach. Programiści z dnia na dzień stali się gwiazdami rocka (a niektórzy z nich na dowód tego nosili czapki typu trucker Von Dutch). Wtedy nazywaliśmy ich raczej pracownikami IT niż technologicznymi kumplami, nosili kraciaste koszule z krótkim rękawem, a nie kamizelki Patagonia, a w ich biurach nie było nawet stołów do ping-ponga ani piątkowych pizz. Ale ciężko pracowali, przeczesując miliony wierszy bełkotu, aby naprawić tę całą irytującą randkę. Nowe kody zostały… zakodowane? Systemy zostały… zmodernizowane? Zasadniczo technologia została naprawdę dobrze opracowana przez techników.

Gdy zbliżały się ostatnie chwile 31 grudnia 1999 roku, stałem tam, trzymając w jednej ręce kieliszek do szampana, a w drugiej moją sprawdzoną Nokię 3310. Oczekiwanie było wyczuwalne, ale gdy zegar wybił północ, nie wydarzyło się nic niezwykłego. Żadnych błędów Y2K, żadnego masowego chaosu i zamieszania. Komputery nadal przetwarzały dane, banki nadal działały, żadna drukarka nie wypluła komunikatu „BŁĄD: 1900”, ekspresy do kawy nie przestały działać nieuczciwie, a Tamagotchi leżały zapomniane w szufladach na śmieci. To było tak, jakby świat wcisnął przycisk „reset” i wszystko po prostu… toczyło się jak zwykle. Rzeczywiście ulga!

25 lat później Y2K Bug jest często postrzegany jako uderzająca demonstracja ogromnej siły zbiorowego strachu i histerii. Jednak w tamtym momencie niektóre osoby, niezdarnie przepakowując zapasy żywności w puszkach, poczuły się zawiedzione. Niektórzy nawet twierdzili, że to wszystko fikcja, nie chcąc przyznać, że specjaliści IT niestrudzenie pracowali za kulisami, podczas gdy my byliśmy zajęci woskowaniem brwi i zapamiętywaniem tekstu „No Scrubs”.

Więc zemścili się i wymyślili media społecznościowe.

2024-11-10 21:23