Bitcoin Michaela Saylora: Sprzedać? Nie w tym wszechświecie

Ach, ten niezwykle dramatyczny świat korporacyjnego gromadzenia Bitcoinów. Matt Hougan z pewnością siebie człowieka, który wie co nieco o sprawach finansowych, wierzy, że Michael Saylor i MicroStrategy (lub jak lubią się teraz nazywać „Strategią”, bo czemu nie?) nie mają absolutnie zamiaru sprzedawać swoich cennych zapasów Bitcoinów. Och, jasne, to brzmi jak świetny plan, chyba że należysz do tych nieznośnych obserwatorów rynku, którzy nie mogą znieść myśli, że firma trzyma się swojego pistoletu, gdy cena akcji spada szybciej niż kot goniący za wskaźnikiem laserowym.

Do tego dochodzi obawa o przerażające indeksy MSCI. Jeśli MSTR (wskaźnik giełdowy MicroStrategy) zostanie wyrzucony, niektórzy uważają, że cena akcji może spaść poniżej wartości aktywów netto (NAV). Och, horror! Ale nie obawiajcie się, Hougan zapewnia nas, że drobnym drukiem nie kryje się żadna mistyczna klauzula „sprzedaj Bitcoin albo inaczej”. Właściwie taki mechanizm nie istnieje. Bo dlaczego firma miałaby chcieć sprzedać swój cyfrowy skarb tylko dlatego, że niektóre liczby na ekranie nie wyglądają tak atrakcyjnie?

Teraz MSCI prowadzi krótką pogawędkę ze sobą na temat tego, czy usunąć „spółki skarbowe zajmujące się aktywami cyfrowymi” (bo po co zadowalać się prostymi, normalnymi spółkami, skoro można mieć „spółki skarbowe zajmujące się aktywami cyfrowymi”?) ze swoich indeksów Global Investable Market Index. I zgadnij co? MicroStrategy, ze wspaniałym 99% wartości przedsiębiorstwa związanym z Bitcoinem, idealnie pasuje do tego profilu. Zupełnie jakby byli stworzeni do takich konsultacji, a kto nie chciałby znaleźć się w najfajniejszym klubie w mieście?

Konsultacje kończą się w tym roku, czyli tuż przed podjęciem przez MSCI ostatecznej decyzji 15 stycznia. Czy zatrzymają MicroStrategy w klubie, czy też wyrzucą je do zimnego, pozbawionego kryptowalut świata? Bądź na bieżąco, bo fabuła gęstnieje jak rozgotowana zupa. Zmiany (jeśli zostaną wprowadzone) wejdą w życie w lutym. Och, radość.

Ale nie martw się, Saylor się tym zajmuje. Na początku tego roku potwierdził, że firma „aktywnie współpracuje” z MSCI, aby utrzymać swoje miejsce w fajnym klubie dla dzieci. Trochę lobbingu jeszcze nikomu nie zaszkodziło, prawda?

Dorzucimy kilka zabawnych faktów, dobrze? MicroStrategy dysponuje 1,4 miliardem dolarów w gotówce, co w zupełności wystarczy na pokrycie rocznych odsetek w wysokości 800 milionów dolarów przez 18 miesięcy. Nie ma więc bezpośredniego niebezpieczeństwa, że ​​w najbliższym czasie będą musieli sprzedać swój cenny Bitcoin. Pierwsza konwersja długu? Termin realizacji nie wcześniej niż w lutym 2027 r. Mówimy o dziecięcej zabawie wartej zaledwie 1 miliard dolarów w porównaniu z 60 miliardami dolarów w Bitcoinach, które trzymają w swoich skarbcach.

I nie zapomnij o samym Saylorze, nieustraszonym przywódcy brygady Bitcoin, który kontroluje 42% udziałów z prawem głosu. Jest typem faceta, który nie wzdryga się, gdy cena akcji spada. Nie, nie, on nie sprzedaje, on kupuje więcej. Jego przekonanie jest silniejsze niż uzależnienie od kofeiny w poniedziałkowy poranek. Wewnętrzna presja na likwidację Bitcoina? Nie wstrzymuj oddechu.

„Ostateczność”

Teraz, żeby było ekscytująco, MicroStrategy (lub Strategy, jak się teraz nazywają – znowu, dlaczego nie?) jest nadal największym na świecie korporacyjnym posiadaczem Bitcoinów. Mówimy o oszałamiającej liczbie 650 000 BTC w grudniu 2025 r. To więcej niż PKB niektórych krajów. I tak, chociaż rynki finansowe od dawna przysięgają na swoją strategię „nigdy nie sprzedawaj”, rynki finansowe w zabawny sposób rzucają się w oczy. A teraz wydaje się, że dyrektor generalny firmy, Phong Le, zastanawia się nad budzącym strach scenariuszem „ostateczności”, kiedy mNAV (bo wszyscy wiemy, co to jest) spadnie poniżej 1x i nie będzie już kapitału do pozyskania na rynkach akcji lub długu.

2025-12-04 22:09