Andrew Garfield wspomina brakujące cięcie podczas sceny seksu z Florence Pugh

Andrew Garfield wspomina brakujące cięcie podczas sceny seksu z Florence Pugh

Jako zagorzały miłośnik kina, który był świadkiem ewolucji hollywoodzkiego romansu na ekranie, uważam, że niezachwiane zaangażowanie Andrew Garfielda i Florence Pugh w swoje rzemiosło jest naprawdę inspirujące. Anegdota o tym, że nie usłyszeli „cięcia” podczas gorącej sceny ich najnowszego filmu „Żyjemy w czasie”, jest świadectwem ich poświęcenia i profesjonalizmu. Jest oczywiste, że byli tak pochłonięci historią Tobiasza i Almuta, że ​​przekroczyli granice swoich bohaterów, odzwierciedlając pasję, jaką dzielą te dwie postacie w filmie.


W swoim zaangażowaniu w tworzenie wyjątkowego filmu Andrew Garfield i Florence Pugh kontynuowali grę, nawet gdy reżyser krzyknął „przetnij” podczas kręcenia sceny miłosnej.

W nagraniu podcastu „Happy Sad Confused”, które odbyło się 5 października, 41-letni Garfield podzielił się spostrzeżeniami na temat kręcenia intymnej sceny do filmu „We Live in Time”, którego premiera przewidziana jest na październik 11.

To ja byłem odpowiedzialny za uchwycenie początkowego ujęcia niezwykle emocjonalnej, namiętnej sceny miłosnej pomiędzy mną a Florence. Byliśmy tylko we trójkę – Florence, operatorka kamery (nasza DP), życzliwy facet imieniem Stewart i ja w prywatnym pokoju. Zestaw został zamknięty, aby zapewnić maksymalną intymność i skupienie.

Garfield i Pugh, lat 28, chcieli nagrać fascynujący fragment filmu. „Dodaliśmy tej scenie intensywność emocjonalną” – wyjaśnił. „Kiedy już w to weszliśmy, przekroczyliśmy nasze początkowe plany, ponieważ nie usłyszeliśmy słowa „cięcie” i czuliśmy się bezpiecznie, więc pomyśleliśmy: „Przejdźmy do następnej części i popychajmy sprawę do przodu”.

Aktor przypomniał sobie, że „telepatycznie” zdał sobie sprawę z Pughem, że należało przerwać zdjęcia. Wyjaśnił: „To zdecydowanie wydaje się, że trwa dłużej. Podnoszę wzrok, a w rogu stoi Stewart i nasz operator wysięgnika. Stewart ma kamerę u boku i zostaje wbity w ścianę.

Andrew Garfield wspomina brakujące cięcie podczas sceny seksu z Florence Pugh

We Live in Time” przedstawia dziesięcioletnią historię miłosną Tobiasa (Garfield) i Almuta (Pugh). Nieoczekiwane spotkanie inicjuje ich romans, ale wyzwania poza ich zasięgiem sprawiają, że doceniają cenność chwil godzą rodzicielstwo i radzą sobie z kryzysem zdrowotnym.

What Is the Best Romantic Comedy of All Time?

Podczas zeszłomiesięcznej konferencji prasowej Festiwalu Filmowego w San Sebastian Garfield oświadczył, że czytając scenariusz, głęboko zastanawiał się nad celem życia. Zastanawiał się nad takimi tematami, jak życie, śmierć, miłość i znaczenie, i doświadczył introspekcji w połowie życia. Mając 39 i 40 lat, patrzył w przyszłość, spoglądał wstecz i oceniał swoją obecną sytuację, zastanawiając się: „Co dalej?” Scenariusz wydawał się głęboko z nim rezonować, jakby został napisany dokładnie w miejscu, w którym znajdował się w tamtym momencie. Wyczuwał w tej historii uniwersalną prawdę.

Andrew Garfield wspomina brakujące cięcie podczas sceny seksu z Florence Pugh

Garfield wyjaśnił dalej swój punkt widzenia, że ​​„Żyjemy w czasie” nie był dramatem romantycznym. „Czułem, że chodzi bardziej o koncepcję śmierci” – stwierdził na zgromadzeniu. „To niezwykle odważny i pełen humoru film, który próbuje stawić czoła zagadce otaczającej zakochanie się, zawarcie związku małżeńskiego i posiadanie dziecka.

Garfield uważnie słuchał, jak poruszał go temat, przypominając mu, że jego rodzina znalazła się w podobnej sytuacji życiowej.

Andrew Garfield wspomina brakujące cięcie podczas sceny seksu z Florence Pugh

Z mojego osobistego doświadczenia wynika, że ​​spotkałem się z niezwykle trudnymi sytuacjami – wydarzeniami, które sprawiają, że kwestionuje się uczciwość wszechświata i sprawia, że ​​zastanawiasz się, czy jest jeszcze sens kontynuowania. Ale co ciekawe, ci, którzy wytrwają i którym w jakiś sposób udaje się pójść do przodu, zdecydowanie odrzucają wszelkie wyobrażenia o bohaterstwie. Dla nich to po prostu kwestia konieczności.

Następnie powiedział: „To, co urzekające w tych dwóch osobach, to ich niezwykła, enigmatyczna, nieustępliwa i niewytłumaczalna wola przetrwania pomimo najbardziej niszczycielskiego smutku i przeciwności losu. To niesamowite, jak nam, ludziom, udaje się znaleźć tę odporność, która napędza, ten mały żar pragnienia, by dalej żyć. Wierzę, że wśród tej publiczności może być ktoś, kto zmaga się z czymś podobnym do tych bohaterów, stawia czoła śmierci, a mimo to wybiera życie. Dla mnie to naprawdę budzi podziw.

Film Żyjemy w czasie trafi do kin 11 października.

2024-10-07 23:23