🚨 CTO Ripple zrzuca bomby prawdy na problemy z prywatnymi akcjami! 💸

Na zakurzonych równinach pogranicza finansowego, gdzie szum związany z najnowszymi transakcjami Ripple’a pobudził bydło do gadania o IPO, z dzikiej przyrody woła samotny głos. David Schwartz, dyrektor ds. technicznych o sercu niezachwianym jak główny bohater Steinbecka, występuje, aby ostrzec niecierpliwych poszukiwaczy. „Wstrzymaj konie” – zdaje się mówić – „ścieżka do bogactwa sprzed IPO usiana jest sześcioma kłującymi, kaktusiowymi punktami bólu, które sprawią, że będziesz drapać się po głowie, a twój portfel będzie lżejszy niż chwast”. 🌵💨

Po pierwsze, mamy do czynienia z farsą cenową, podczas której brokerzy wtórni machają notowaniami niczym miraż na pustyni. „Solidnie wyglądające” – mówią, ale opierają się na cząstkowych danych i niewiarygodnych szeptach. Kupujący, biedak, wkracza do negocjacji ślepy jak nietoperz w biały dzień, trzymając się „ceny rynkowej”, która równie dobrze mogłaby być wypisana znikającym atramentem. 🕶️✨

A kto na tym zyskuje? Oczywiście, brokerzy i sprzedawcy! To oni tuczą swoje sakwy, podczas gdy kupujący pozostaje z torbą – powolny, koślawy taniec, w którym jedynym zwycięzcą jest ten, który się nie pojawił. 🕺💼

(To nie jest opowieść związana z Ripple, pamiętaj. Jestem tylko miejskim krzykaczem, a nie szeryfem. Nie dosiadam mojego wozu do tego cyrku na rynku wtórnym ani nie uciekam z niego.)

Jest kilka grzechotników 🐍 na trawie, jeśli chodzi o kupowanie akcji prywatnych firm na rynkach wtórnych…

– David „JoelKatz” Schwartz (@JoelKatz) 10 grudnia 2025 r.

Do tego dochodzi luka informacyjna, kanion tak szeroki, że można by przez niego przejechać ciężarówką. Prywatne firmy trzymają swoje karty bliżej niż pokerzysta z pokerem królewskim, przez co kupujący mrużą oczy w ciemności. Tymczasem wtajemniczeni – te przebiegłe lisy – siedzą spokojnie, sprzedają to, co wiedzą, a resztę pozostawiają domysłom. To gra polegająca na nadrabianiu zaległości, w której kupujący jest zawsze dwa kroki z tyłu. 🦊🏃‍♂️

Wykonanie? Raczej irytacja.

Transakcje ciągną się jak susza, wstrzymywane przez kroki ROFR, zgody firm i biurokrację grubszą niż kowbojski pas. Tygodnie zamieniają się w miesiące, a rynek zmienia się jak wydmy podczas burzy. Zanim skończysz, zapłacisz 5% tu, 5% tam – już wkrótce znajdziesz się w finansowej dziurze głębszej niż Wielki Kanion. A wszystko po co? Skrót do IPO? Ha! To objazd przez pustynię, a podekscytowanie to tylko miraż. 🏜️💸

Zatem, towarzysze podróży, posłuchajcie słów mądrego CTO. Droga do chwały przed IPO jest wybrukowana dobrymi intencjami i złymi transakcjami. I pamiętajcie, że na tym dzikim zachodzie finansów pewna jest tylko niepewność. 🤠🔍

2025-12-10 14:13