Żona Shane’a MacGowana, Victoria Mary Clarke, przyznaje, że miała myśli samobójcze po śmierci frontmana The Pogues i opowiada, że ​​„nie ma łatwego sposobu na pokonanie żałoby”

Żona Shane’a MacGowana, Victoria Mary Clarke, przyznaje, że miała myśli samobójcze po śmierci frontmana The Pogues i opowiada, że ​​„nie ma łatwego sposobu na pokonanie żałoby”

Jako zagorzały fan i wielbiciel Shane’a MacGowana, historia jego życia oraz jego żony Victorii Mary Clarke wywarła na mnie głębokie wrażenie. Rozdzierająca serce relacja z ich historii miłosnej, prób, z którymi musieli się razem zmierzyć, oraz ogromnego żalu, jaki Victoria odczuwa po śmierci Shane’a, jest po prostu poruszająca.


Po śmierci Shane’a MacGowana Victoria Mary Clarke wyznała, że ​​miała chwile, w których rozważała odebranie sobie życia.

W zeszłym roku opłakiwałam stratę legendarnego wokalisty The Pogues, który zmarł w domu w Dublinie w wieku 66 lat. Otoczony przez swoich bliskich, dzielnie walczył z zapaleniem płuc, aż do chwili, gdy odebrało go nam.

W 2018 roku, po jedenastu latach zaręczyn i wielu kolejnych dziesięcioleciach wspólnego życia, poślubił w Kopenhadze 58-letnią irlandzką dziennikarkę Victorię.

Kiedy myślę o minionym roku od mojej straty, mogę szczerze powiedzieć, że znalezienie sposobu na pokonanie głębokiego żalu nie jest łatwą podróżą. To proces pełen wyzwań i emocjonalnego zamętu, ale należy nim pokierować, aby wyzdrowieć i iść dalej.

W dzienniku „The Independent” Victoria szczerze podzieliła się swoim głębokim smutkiem, mówiąc: „Doświadczyłam ogromnej pustki i beznadziei. W kilku przypadkach poważnie rozważałam odebranie sobie życia, pragnąc dołączyć do niego, gdziekolwiek się znajduje.

Mówiąc prościej, Victoria otwarcie przyznała, że ​​wielokrotnie kontaktowała się z Samarytanami, a także otrzymywała emocjonalne wsparcie od swoich bliskich w trudnym okresie. Ponadto Victoria stwierdziła, że ​​według niej nie istnieje szybka i prosta metoda przezwyciężenia smutku.

Żona Shane’a MacGowana, Victoria Mary Clarke, przyznaje, że miała myśli samobójcze po śmierci frontmana The Pogues i opowiada, że ​​„nie ma łatwego sposobu na pokonanie żałoby”

Żona Shane’a MacGowana, Victoria Mary Clarke, przyznaje, że miała myśli samobójcze po śmierci frontmana The Pogues i opowiada, że ​​„nie ma łatwego sposobu na pokonanie żałoby”

Kontynuując dyskusję na temat jej trudności, dodała: „To niezwykle ważne, aby pozwolić sobie na przeżycie tego. Krzyk i płacz przyniosły wiele emocjonalnego uwolnienia, poczucie całkowitego nieszczęścia – odczucia są całkiem namacalne, podobne do dyskomfortu w okolicy klatki piersiowej – i trudno ci wstać z łóżka.

Wyjaśniła dalej, że przez większość ich wspólnego czasu jej „kręg” ograniczał się tylko do niej i Shane’a. Wyjaśniła, mówiąc: „Shane się mną opiekował, troszczyliśmy się o siebie nawzajem. Mieliśmy wszystko, czego potrzebowaliśmy.

Dodatkowo autorka wspomniała, że ​​zapisywała ich rozmowy i często je odtwarzała, opisując tę ​​czynność tak, jakby jej małżonek był „zawsze obecny w tym samym pokoju”.

W bardzo otwartej i szczerej rozmowie Victoria (niedawno debiutująca swoją pierwszą wystawą indywidualną) podzieliła się tym, że jej zmarły partner wywarł znaczący wpływ na jej twórczość. Następnie wyjaśniła, jak początkowo mówiła o żałobie, ale potem Shane umiejętnie namówił ją, aby podzieliła się humorystycznymi anegdotami, co spowodowało, że publiczność wybuchła śmiechem.

Ponadto Victoria wspomniała, że ​​towarzysze Shane’a, tacy jak Nick Cave, pomagają jej w radzeniu sobie ze smutkiem. Warto zauważyć, że Nick, który tragicznie stracił dwóch synów, zasugerował wodę z lodem, ponieważ pobudza ona do chęci dalszego życia.

Znana irlandzka gwiazda rocka, zasłynięta skomponowaniem ponadczasowego świątecznego hitu „Fairytale of New York”, odeszła spokojnie, otoczona żoną i bliskimi.

Artystka zmagała się z wirusowym zapaleniem opon mózgowo-rdzeniowych – ciężką chorobą powodującą zapalenie mózgu, które z powodu obrzęku mózgu może zakończyć się śmiercią. Przez dłuższy czas był wielokrotnie przyjmowany i wypisywany ze szpitala St. Vincent’s w Dublinie. Miał jednak szczęście, że został odesłany do domu wcześniej, przed swoimi urodzinami, w Boże Narodzenie.

W czerwcu tego roku Victoria uczciła swojego „duchowego partnera” pół roku po jego śmierci, wyrażając niepewność, czy odkryje tak głęboką więź z kimś nowym.

Żona Shane’a MacGowana, Victoria Mary Clarke, przyznaje, że miała myśli samobójcze po śmierci frontmana The Pogues i opowiada, że ​​„nie ma łatwego sposobu na pokonanie żałoby”
Żona Shane’a MacGowana, Victoria Mary Clarke, przyznaje, że miała myśli samobójcze po śmierci frontmana The Pogues i opowiada, że ​​„nie ma łatwego sposobu na pokonanie żałoby”
Żona Shane’a MacGowana, Victoria Mary Clarke, przyznaje, że miała myśli samobójcze po śmierci frontmana The Pogues i opowiada, że ​​„nie ma łatwego sposobu na pokonanie żałoby”

W grudniu 1982 roku Victoria z Dublina, która miała wówczas 16 lat, po raz pierwszy spotkała swojego przyszłego małżonka w pubie The Royal Oak, położonym w północnym Londynie.

Para, której różnica wieku wynosiła osiem lat, zaczęła się spotykać w 1986 r., a pobrała się w 2018 r.

W konkretnym odcinku podcastu „What a Woman” miałam okazję podzielić się z Shane’em spostrzeżeniami na temat moich wcześniejszych dni oraz głębokiego smutku, jakiego doświadczyłam od czasu jego śmierci w listopadzie 2023 r. w wieku 65 lat.

Kiedy wspominam początek mojej niezwykłej czterdziestoletniej podróży, cofam się do momentu, kiedy go po raz pierwszy ujrzałem – jego nieodparty urok i urzekająca aura pozostawiły we mnie niezatarty ślad, gdy biorę udział w kuszącym podstępie zajrzyj na Instagram.

„Moje życie zmieniło się całkowicie. To było tak, jakby brakujący element mojego życia przybył”.

Opowiadając szczerze o swoim smutku, Victoria powiedziała: „Bycie z bratnią duszą daje poczucie niesamowitej więzi – to tak, jakbyś był całkowicie zsynchronizowany”.

Żona Shane’a MacGowana, Victoria Mary Clarke, przyznaje, że miała myśli samobójcze po śmierci frontmana The Pogues i opowiada, że ​​„nie ma łatwego sposobu na pokonanie żałoby”

Nie stworzyłam niezwykle silnej więzi z nikim innym i zastanawiam się, czy tak głęboka relacja byłaby kiedykolwiek możliwa do odtworzenia.

Podczas wywiadu dla Woman Hour w BBC Radio 4 Victoria wyraziła swoje uczucia wkrótce po śmierci Shane’a, mówiąc: „Jego zdjęcie pokazuje, jak się do mnie uśmiecha, a ja naprawdę odczuwam ciepły, autentyczny uśmiech i więź.

Głęboko wyczuwam jego uczucie, a więź jest głęboka. W związku z tym trudno jest zachować przygnębienie pomimo sporadycznych napadów łez spowodowanych osobistym żalem.

„Nie mogę mu współczuć, bo po prostu naprawdę czuję, że jest w bardzo błogim stanie”. 

Następnie opisała ich związek jako „posiadanie kawałka duszy w innej ludzkiej postaci”. 

2024-11-26 13:49