Recenzja Show & Tell: Farsa, która dowodzi, że Ayckbourn w wieku 85 lat nadal jest w doskonałej formie

Kiedy zagłębiałem się w tę wciągającą narrację, byłem całkowicie pochłonięty zawiłym gobelinem postaci i ich fascynującymi historiami. Sztuka, której tytuł przypomina drewnianą nogę linoskoczka, odzwierciedla ulotne chwile zwątpienia, które Leigh skrywa w stosunku do swojego męża Toma – zaledwie pół godziny dziennie.


Pokaż i powiedz (Stephen Joseph Theatre, Scarborough)

Werdykt: Kolejne miłe pukanie

Sir Alana Ayckbourna można porównać do Sir Geoffreya Boycotta w świecie teatru brytyjskiego. Chociaż Ayckbourn nie urodził się ani nie wychował w Yorkshire, podobnie jak bojkot i krykiet, w sposób trwały związał nadmorskie miasteczko Scarborough ze swoją pracą przez okres 65 lat.

Co więcej, twórczość Ayckbourna zaczyna odzwierciedlać wyniki osiągane przez Boycotta w krykiecie w wieku 85 lat. Niedawno z łatwością przebił swoją 90. sztukę Show & Tell o cztery punkty. Wydaje się stosowne, że zasługuje na własny Almanach Wisdena, uznający jego niezwykłe osiągnięcia.

Ta wiadomość skupia się na Jacku Bothridge’u, gburowatym byłym właścicielu domu towarowego założonego przez jego dziadka. Od śmierci żony Jack popadł w stan demencji halucynacyjnej i wierzy, że jego zmarły małżonek nadal jest z nim. Na jej urodziny organizuje francuską komedię, która ma zostać wystawiona w ich posiadłości. Jak można się było spodziewać, narzekał, że chce towarzyszyć żonie w teatrze. „Zawsze zabierała mnie do teatru” – wspomina Jack z tęsknym uśmiechem… „Spędziłem u niej wiele nocy w najlepszych chwilach.

Jako zagorzały fan, byłem na skraju siedzenia, zastanawiając się, czy kolejka górska tego programu będzie się dalej kręcić, czy też nagle spadnie z anteny. Ale wtedy niespodziewana wizyta aktora, o którym myślałem, że jest tylko czytnikiem liczników, sprawiła, że ​​moje serce zabiło mocniej! Ta historia po mistrzowsku łączy moje osobiste halucynacje z urzekającymi iluzjami tej niedrogiej trupy teatralnej, wprawiając mnie w osłupienie.

Jack, postać grana przez Billa Championa, to dość zrzędliwy stary duszek, znany ze swojego uporu w pracy i atmosfery niezwyciężoności. Zasadniczo jest klasycznym przykładem zatwardziałego Yorkshiremana.

Jako oddany opiekun i były współpracownik Paula Kempa, to ja – Ben – zajmuje centralne miejsce ze swoim wyjątkowym urokiem. Pod moją skromną powierzchownością kryje się żywy sekret, przypominający ekstrawaganckie postacie Les Dennis i John Inman z filmu „Are You Being Served?” grał tak dobrze.

Ayckbourn osobiście przejmuje reżyserię spektaklu, a jego intuicja pozostaje niezwykle wyostrzona. Wygląda na to, że jest obecnie zaangażowany w kilka przedsięwzięć. Stopniowo robi postępy z każdym kolejnym, podobnie jak nasz Geoffrey w przypadku singli. Czy mógłby dożyć stulecia?

 

23,5 godziny (Park Theatre, Londyn)

Werdykt: Przedwczesny

Jako miłośniczka dram, które dają do myślenia, muszę przyznać, że niedawna sztuka o nowojorskim nauczycielu dramatu, skazanym za niewłaściwe zachowanie wobec 16-letniego ucznia podczas inscenizacji Romea i Julii, wydała mi się mniej niż satysfakcjonujące. Moralna dwuznaczność tej historii sprawiła, że ​​zacząłem wątpić, czy świat jest gotowy na tak złożoną narrację.

Dopiero później odkryliśmy, że Tom (David Sturzaker) zamknął drzwi do klasy, kiedy był sam na sam z dziewczyną, pocieszył ją, odwiózł do domu i podał swój numer kontaktowy. W rezultacie odsiedział dwa lata w więzieniu, a opowieść Careya Crima tak naprawdę zaczyna się w momencie, gdy zostaje zwolniony na niezwykłą uroczystość powrotu do domu, zorganizowaną przez jego oddaną żonę Leigh (Lisa Dwan).

Poza niejasnymi afirmacjami miłości nigdy nie jest jasne, dlaczego Leigh nadal wierzy w Toma.

Naprawdę, znacznie bardziej satysfakcjonujące byłoby, gdyby uznano go za niewinnego. W ten sposób mogłaby mieć w nim choć odrobinę zaufania, a Tom mógłby podjąć niezbędne kroki, aby odzyskać jej zaufanie.

Nawiasem mówiąc, nieco formalny tytuł wskazuje na krótki okres każdego dnia, kiedy Leigh doświadcza niepewności co do Toma.

Uwaga: Leigh jest wyjątkowo gościnny od samego początku. W rzeczywistości robi wszystko, co w jej mocy, aby oczyścić psie odchody z buta przyjaciela. Takie bezinteresowne czyny są naprawdę niezwykłe.

Ujmując to inaczej: Dwan, znana z wyjątkowego kreowania postaci Samuela Becketa, tworzy imponującą kreację, łącząc wdzięk, elegancję i intensywność w wymagającej roli. Ta rola polega na radzeniu sobie (nieudolnie) ze konsekwencjami używania marihuany przez jej nastoletniego syna, który zbacza z kursu.

Inaczej mówiąc: Tom, grany przez Sturzakera bohater, często użalający się nad sobą, ma do dyspozycji bardzo ograniczone zasoby. Zamiast zająć się napięciem małżeńskim wynikającym z jego wcześniejszego wyroku skazującego za przestępstwa na tle seksualnym, próbuje odzyskać Leigh, przygotowując romantyczną kolację i przygotowując jej kąpiel. To jest dość niepokojące.

Lepiej byłoby, gdyby Crim argumentował fakty sprawy za pomocą jasno określonych dylematów moralnych.

Jednakże, podobnie jak w stylu Crim, produkcja Katherine Farmer porusza się po typowej otwartej kuchni z drewna i betonu, łagodząc konflikty i wprowadzając złożone wymiary emocjonalne do wątpliwej narracji.

 

„Ucałowałem Iana McKellena 100 razy na scenie” i inne anegdoty ujmującego gawędziarza Liverpoolu

Autor: Veronica Lee dla Daily Mail

John Bishop: Back At It (Bloomsbury Theatre, Londyn i trasy koncertowe)

Werdykt: Rozmowny facet

John Bishop często wyraża swoje głębokie uznanie dla występów na scenie, co jest prawdziwe, biorąc pod uwagę jego poprzednią karierę sprzedawcy produktów farmaceutycznych w Liverpoolu, która ostatecznie zaprowadziła go do komedii i aktorstwa, zwłaszcza roli Dana Lewisa w Doktorze Who.

W moim ostatnim wydawnictwie zatytułowanym „Back At It” wyraziłem szczere uznanie za pokonanie wyzwania wieku średniego, które lubię żartobliwie nazywać „manopauzą”.

Nie było tak źle, jak menopauza jego żony – przyznaje, że gdyby mężczyźni przez to przeszli, „byłoby na to lekarstwo” – ale najwyraźniej przyjmowanie przepisanego mu testosteronu odniosło skutek. Kupił motocykl i zresetował swoje życie, ucząc się akceptować nowe rzeczy.

Z mojej perspektywy, jako oddanego wielbiciela, sednem tej urzekającej serii są opowieści o jego niezwykłych spotkaniach – swobodna, ale wciągająca eksploracja jego życia i podróży zawodowej, odkąd pojawił się na scenie i zdobył sławę.

Jego życie prywatne jest dobrze znane, m.in. występy w programach „Who Do You Think You Are?”; niespodziewana przyjaźń z najbardziej arystokratycznym Anglikiem, jakiego mogę wymyślić, Hugh Bonnevillem z Downton Abbey; jego występy w Doctor Who oraz w panto u boku Sir Iana McKellena – rola, która wymagała pocałowania go na scenie około 100 razy podczas trasy.

Bardziej swobodnym tonem można powiedzieć: Biskup woli snuć opowieści od opowiadania dowcipów, a jego 90-minutowy występ wypełniony jest opowieściami. Jednak od czasu do czasu rzuca sprytnym żartem politycznym, poruszając takie tematy jak Brexit i Rishi Sunak.

Z ujmującym humorem Bishop opowiada o wydarzeniu, w wyniku którego stał się obiektem żartów, biorąc udział w aukcji charytatywnej, gdzie miał występować jako maskotka dnia meczowego swojego ukochanego klubu piłkarskiego Liverpool Football Club. Miał wówczas 47 lat.

Spędzanie wieczoru z Bishopem przypomina raczenie się opowieściami z jowialnym przyjacielem w lokalnej tawernie. Chociaż niektóre włóczki mogą być znajome, zawsze wywołują zachwyt.

2024-09-13 02:43