Ojciec Rebeki Cheptegei dzieli się bolesną prośbą po jej śmierci

Jako zagorzała fanka lekkoatletyki i zdecydowana orędowniczka praw kobiet jestem głęboko zasmucona tragiczną śmiercią Rebeki Cheptegei. Historia jej życia, pełnego marzeń, determinacji i osiągnięć, została brutalnie przerwana przez bezsensowną przemoc.


Bliscy Rebeki Cheptegei szukają sprawiedliwości. 

W związku ze śmiercią maratończyka olimpijskiego, który cierpiał na całkowitą niewydolność narządów w wyniku obrażeń spowodowanych rzekomym atakiem benzyną przez swojego partnera Dicksona Ndiemę, Joseph Cheptegei składa apelację.

„5 września Joseph wyraził głęboki smutek reporterom, jak donosi „Los Angeles Times” w kenijskim szpitalu, w którym zmarła jego córka. Błaga o pomoc w postawieniu przed wymiarem sprawiedliwości osoby odpowiedzialnej za odebranie życia jego córce”.

Dodał: „Obecnie osoba, która wyrządziła krzywdę mojej córce, jest znanym mordercą i nadal czekam, aby zrozumieć, jakie działania podejmują organy ścigania. Pozostaje na wolności i prawdopodobnie może uciec”.

Według doniesień BBC szef lokalnej policji Jeremiah Ole Kosiom stwierdził, że Rebecca zmarła trzy dni później po incydencie, podczas którego Dickson rzekomo oblał ją benzyną i podpalił ją podczas nieporozumienia w jej kenijskiej rezydencji. Tą informacją przekazano reporterom.

Jak donosi LA Times, rodzice Rebeki oświadczyli, że ich córka pochodząca z Ugandy kupiła nieruchomość w kenijskim hrabstwie Trans Nzoia z zamiarem przebywania w pobliżu regionalnych ośrodków treningowych. Serwis informacyjny wspomniał także o raporcie złożonym przez szefa lokalnej policji, sugerującym, że podsłuchano kłótnię Rebeki i Dicksona na temat gruntu, na którym stał jej dom przed atakiem.

W następstwie ataku, w wyniku którego Rebecca zginęła, różne podmioty i władze wyraziły swoje oburzenie w związku z tym wydarzeniem, biorąc pod uwagę, że ma ono miejsce w kontekście utrzymujących się w Kenii przypadków przemocy ze względu na płeć.

Jako ekspert ds. stylu życia chciałbym powtórzyć podobne odczucia wyrażone przez prezydenta lekkoatletyki Kenii, Jacka Tuwei. Niefortunny i zasmucający incydent z udziałem sportowca z Ugandy jest głęboko godny ubolewania. Należy pamiętać, że rozwiązywanie sporów dotyczących majątku, szczególnie w związkach, nigdy nie powinno prowadzić do krzywdy lub przemocy. Jako społeczność stanowczo potępiamy takie zachowania, gdyż są one sprzeczne z zasadami pokojowego współistnienia i wzajemnego szacunku.

Ponadto Ugandyjskie Stowarzyszenie Lekkoatletyczne wyraziło swój smutek z powodu śmierci swojego przedstawiciela, który brał udział w maratonie podczas Igrzysk Olimpijskich w Paryżu w 2024 r. dla Ugandy.

„Z wielkim smutkiem przekazujemy rozdzierającą serce wiadomość, że dziś rano Rebecca Cheptegei, nasza sportsmenka, straciła życie tragicznie w wyniku przemocy domowej. Jako organizacja zdecydowanie potępiamy takie działania i żądamy sprawiedliwości. Niech jej duch odnajdzie spokój”. (na X, dawniej Twitterze)

Są jednak tacy, którzy obiecują odpowiedzieć na wezwanie Józefa o sprawiedliwość.  

Minister sportu Kenii Kipchumba Murkomen oświadczył, że władze zagwarantują członkom rodziny Rebeki godziwe odszkodowanie.

W pisemnym oświadczeniu, jak donosi „Los Angeles Times”, podkreślił: „Ten niefortunny incydent stanowi potężne ostrzeżenie, że musimy zintensyfikować wysiłki przeciwko przerażającemu problemowi przemocy ze względu na płeć w naszej społeczności. Niestety problem ten wychodzi na jaw. nawet na prestiżowych arenach sportowych ostatnio.”

2024-09-06 15:47