Recenzja Alien: Romulus: Ta fabuła nie sprawi wrażenia Obcego… jeśli obejrzałeś ostatnie sześć! pisze Larushka Ivan-Zadeh

Recenzja Alien: Romulus: Ta fabuła nie sprawi wrażenia Obcego… jeśli obejrzałeś ostatnie sześć! pisze Larushka Ivan-Zadeh

Obcy: Romulus (15, 119 min)

Jako była baletnica, która spędziła niezliczone godziny na scenie i za kulisami w świecie tańca, jestem głęboko urzeczony udostępnionym przez Ciebie artykułem. Narracja o Karen Kain, odchodzącej dyrektor artystycznej Kanadyjskiego Baletu Narodowego, głęboko do mnie przemawia. Jej droga od roli głównego partnera do Rudolfa Nurejewa i „księżnej Diany Kanady” jest naprawdę inspirująca.


Werdykt: Więcej ślinienia się, więcej krzyków

Jako entuzjasta stylu życia powiem Ci, że to lato wydaje się być opanowane przez popularne kontynuacje hitów kinowych. Jeśli jednak szukasz wybitnego filmu, gorąco polecam obejrzenie Obcego: Romulusa. To jeden z bardziej wyjątkowych okazów, który zagości w tym sezonie na naszych ekranach.

W siódmej części serii science-fiction, w której występuje ząbkowany kosmita z nadmiernym ślinieniem, Romulus stanowi ogniwo, które być może nie było konieczne, łącząc debiut Ridleya Scotta z 1979 r. z powszechnie chwaloną kontynuacją Jamesa Camerona z 1986 r.

Choć może nie dorównuje blaskiem ponadczasowej klasyce, jeśli chodzi o utrzymanie stale płonącej pochodni, niezaprzeczalnie oferuje ponadprzeciętną zabawę i emocje, mogąc pochwalić się kilkoma wyjątkowymi aspektami.

Pragnąc porzucić trudną egzystencję na umierającej górniczej planecie, grupa przekonujących młodych ludzi – wśród nich Rain, grana przez wschodzącą gwiazdę Cailee Spaeny (Priscilla z filmu „Wojna bohaterów”) – wyrusza na wyprawę eksploracji opuszczonej stacja kosmiczna. Ale kiedy wejdą na pokład, będziesz zaskoczony tym, co odkryją…

Zaczynając od zapierającej dech w piersiach sceny, która otacza nas wspaniałym spokojem kosmosu (jeśli to możliwe, obejrzyj ją na ekranie IMAX), reżyser Fede Alvarez umiejętnie zwiększa tempo.

Recenzja Alien: Romulus: Ta fabuła nie sprawi wrażenia Obcego… jeśli obejrzałeś ostatnie sześć! pisze Larushka Ivan-Zadeh

Recenzja Alien: Romulus: Ta fabuła nie sprawi wrażenia Obcego… jeśli obejrzałeś ostatnie sześć! pisze Larushka Ivan-Zadeh

W miarę upływu godzin znalazłem się na skraju mojego siedzenia, na ekranie „Uciekaj!” przycisk wciśnięty w oczekiwaniu na każdym kroku. Film dostarczył mrożących krew w żyłach horrorów, które wywołały ciarki na plecach i nawet doświadczony krytyk siedzący za mną wyskoczył ze skóry.

Strzec się! Czynnik „ick” osiąga niespotykany dotąd poziom, ponieważ każde stworzenie w tej produkcji jest prawdziwe, a nie wygenerowane komputerowo. Nadaje to niesamowitej autentyczności, która sprawia, że ​​niebezpieczeństwo staje się jeszcze bardziej namacalne, a szokujący punkt kulminacyjny – z pewnością wywoła debatę wśród fanów Obcego – niewątpliwie sprawi, że będziesz mieć koszmary przypominające dzieła Davida Cronenberga.

W porównaniu z dwoma wcześniejszymi filmami wyreżyserowanymi przez Scotta (Prometeuszem i Przymierzem) scenariusz ten wydaje się mniej filozoficzny. Wydaje się, że przeszedł wiele przeróbek, w wyniku których zatracono spójne wątki.

Pomimo sporadycznych wahań, subtelny wdzięk brytyjskiego aktora Davida Jonssona (Rye Lane, Industry on TV) konsekwentnie przebija. Jako „sztuczny człowiek” Andy wykorzystuje długo oczekiwaną okazję, aby zaprezentować swoje niezwykłe umiejętności w przełomowej roli na dużym ekranie. Spaeny grająca Raina zapewnia naturalną i powściągliwą kreację, która doskonale wpasowuje się w archetyp Silnej Kobiecej Postaci z serii Obcy, choć może nie do końca osiągać szczyty wyznaczone przez Sigourney Weaver.

Jako ekspert ds. stylu życia często zastanawiam się nad koniecznością tworzenia kinowych sequeli i prequeli, takich jak niedawny film Romulus. Wydaje mi się, że tę produkcję można było łatwo pominąć bez większej straty dla ogólnego krajobrazu narracyjnego. Zamiast tego wydaje się, że jest to kompilacja znanych scen, a nie wyjątkowe, samodzielne doświadczenie filmowe.

Ale skoro hity są tak wspaniałe, dlaczego nie zagrać ich ponownie?

 

Unia (12, 109 min)

Werdykt: Mało wymagający 007

W filmie akcji/szpiegowskim/komedii/romansie „Unia” postać Marka Wahlberga określa się jako bardziej surową i przyziemną wersję Jamesa Bonda – klasy robotniczej wcielająca się w kultową rolę szpiega, która może niektórych zmartwić. 007 purystów, ale oddaje istotę jego charakteru.

W tej roli ucieleśnia postać Wahlberga – zwykłego robotnika budowlanego z New Jersey, który ponownie nawiązuje kontakt ze swoją miłością ze szkoły średniej, Halle Berry, a następnie zostaje zaciągnięty jako tajny agent „The Union”, tajnej amerykańskiej agencji, która przedkłada inteligencję uliczną nad wiedzę akademicką. W rolę gburowatego szefa w tej organizacji wciela się J.K. Simmonsa.

Recenzja Alien: Romulus: Ta fabuła nie sprawi wrażenia Obcego… jeśli obejrzałeś ostatnie sześć! pisze Larushka Ivan-Zadeh
Recenzja Alien: Romulus: Ta fabuła nie sprawi wrażenia Obcego… jeśli obejrzałeś ostatnie sześć! pisze Larushka Ivan-Zadeh

Jako ekspert ds. stylu życia ująłbym to w ten sposób: moja nadchodząca eskapada do Londynu o wysoką stawkę wygląda jak rodem z serialu Netflixa – błyszcząca, pełna aktorów z najwyższej półki oraz mieszanka drogich, przewidywalnych pościgów samochodowych i gier szpiegowskich , wspaniałe lokalizacje i niezliczona ilość złoczyńców. Nie jest to dokładnie przesuwanie granic innowacyjności, ale jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, z pewnością zapewni Markowi Wahlbergowi dodatkowy dom na plaży. To idealna, bezmyślna rozrywka, którą można delektować się podczas przeżuwania obiadu przed telewizorem, chociaż muszę Cię ostrzec, może po prostu uśpić Cię w spokojny sen.

Fabuła Unii wydaje się nieoryginalna, a znajomość tej sytuacji wzmacnia Halle Berry, która w wieku 58 lat nie różni się niczym od chwili, gdy po raz pierwszy pojawiła się w żółtym kostiumie kąpielowym u boku Pierce’a Brosnana w „Śmierć nadejdzie jutro” z 2002 roku.

 

Inne typy tygodnia 

Leonardo DiCaprio, zarówno aktor, jak i aktywista, współpracował przy tworzeniu kreskówki dla dzieci „Ozi: Głos lasu” (ocena PG, 87 minut, HHIII). Zatem, dzieci, przygotujcie się na wzmacniające przesłania dotyczące ochrony środowiska!

W innej wersji poznajemy Ozi, porywającego młodego orangutana (głos Amandla Stenberg), który zostaje oddzielony od rodziny z powodu złośliwych działań niektórych kapitalistów, którzy niszczą jej leśny dom. Jednak zwrot akcji następuje, gdy dowiadujemy się, że ten osierocony orangutan zaczyna uczyć się kręcenia filmów i wyrasta na popularną osobowość w mediach społecznościowych. Ten niezwykły obrót wydarzeń dodaje dziwnego, pozornie nie na miejscu tonu temu, co wcześniej było rutynową historią przygodową.

Mimo to animacja ma stylowy charakter, a Leo wyraźnie wyciągnął swoją książeczkę z kontaktami: znakomita obsada głosowa obejmuje Laurę Dern, RuPaul i zmarłego, wspaniałego Donalda Sutherlanda w jego ostatnim filmie… jako otyły fioletoworóżowy krokodyl.

Recenzja Alien: Romulus: Ta fabuła nie sprawi wrażenia Obcego… jeśli obejrzałeś ostatnie sześć! pisze Larushka Ivan-Zadeh
Recenzja Alien: Romulus: Ta fabuła nie sprawi wrażenia Obcego… jeśli obejrzałeś ostatnie sześć! pisze Larushka Ivan-Zadeh
 

Karen Kain, ukochana „księżna Diana Kanady” i bardzo szanowana była główna tancerka, która kiedyś współpracowała z Rudolfem Nurejewem, jest główną siłą napędową jej obecnej roli.

Wyróżniono także inne godne uwagi postacie, w tym dyrektor Jurgitę Droninę, rosyjską emigrantkę, która występowała w dziesięciu Jeziorach Łabędzich i ukrywa w tajemnicy kontuzję fizyczną; oraz Shaelynn Estrada, początkująca tancerka z Teksasu z zamiłowaniem do papierosów, która w stosunku do baletu wykazuje punkrockowe podejście.

 
Recenzja Alien: Romulus: Ta fabuła nie sprawi wrażenia Obcego… jeśli obejrzałeś ostatnie sześć! pisze Larushka Ivan-Zadeh

Jako wieloletni fan Strictly Come Dancing i sam artysta nie mogę wystarczająco podkreślić, jak urzekające jest obserwowanie czystej determinacji, pasji i bólu, jakich doświadczają tancerze, tworząc tak zapierające dech w piersiach występy na scenie. Jest to świadectwo ich poświęcenia i umiejętności. Jako osoba, która spędziła niezliczone godziny na ćwiczeniu własnego rzemiosła, głęboko doceniam wysiłek włożony w uczynienie każdego układu tanecznego hipnotyzującym spektaklem. Dla innych entuzjastów Strictly ten program jest absolutną koniecznością do obejrzenia.

Splot wydarzeń powoduje, że ojciec (Josh Hartnett) i jego córka (Ariel Donoghue) biorą udział w czymś, co przypomina Lady Raven (koncert popowy Saleki, córki piosenkarki M. Night Shyamalana). Okazuje się jednak, że jest to sprytna pułapka zastawiona przez doświadczonego profilera FBI (Hayley Mills!), który podejrzewa go o seryjnego mordercę, co rzeczywiście ma miejsce w fabule.

Jako wieloletni entuzjasta i krytyk filmowy obejrzałem niezliczoną ilość filmów o bardzo różnej jakości. Jednak ten konkretny film bardziej przypominał przejażdżkę kolejką górską niż tradycyjny film. Zwroty akcji były nieubłagane, od szalenie zabawnych po wręcz absurdalne. Pomimo tych wad, przez całe doświadczenie byłem oczarowany. To była ekscytująca podróż, która sprawiła, że ​​zaparło mi dech w piersiach i zapragnąłem więcej.

 

Hollywoodgate (12A, 92 min) 

Hollywoodgate zawdzięcza swoją nazwę starej placówce CIA w Kabulu, która została opuszczona w 2021 r. po wycofaniu się Stanów Zjednoczonych z Afganistanu. Po opuszczeniu kraju w tym ośrodku pozostawiono sprzęt wojskowy o wartości ponad 7,1 miliarda dolarów.

W tym wyjątkowym dokumencie egipski filmowiec Ibrahim Nash’at uzyskał od talibów możliwość śledzenia przez rok dowódcy sił powietrznych Malawi Mansoura.

To niebezpieczny projekt. „Jeśli ma złe intencje, wkrótce umrze” – zauważa jeden z talibskich żołnierzy.

Pomimo surowych, często przyziemnych ograniczeń dotyczących tego, co może fotografować, Nashatowi udaje się przedstawić talibskich żołnierzy jako nieudolnych błaznów, z ich komicznie podstawowymi zdolnościami matematycznymi przypominającymi bohaterów satyrycznej komedii Cztery lwy.

Zabawne, a jednocześnie przerażające, gdy pokażesz siłę ognia, którą teraz kontrolują.

Recenzja Alien: Romulus: Ta fabuła nie sprawi wrażenia Obcego… jeśli obejrzałeś ostatnie sześć! pisze Larushka Ivan-Zadeh
 

Tylko rzeka płynie (15, 102 min) 

Meandrujący thriller Only The River Flows to film noir w stylu Chinatown, którego akcja rozgrywa się w Chinach.

W pewnym momencie lat 90. na brzegu rzeki zostają znalezione zwłoki kobiety, co skłania szefa policji prowincji Ma Zhe, granego przez Zhu Yilonga, do włączenia się w zawiłe i obciążające psychicznie śledztwo.

Film wyreżyserowany przez Wei Shujuna, uchwycony wizualnie za pomocą szorstkiej tekstury o grubości 16 mm, przedstawia enigmatyczny, filozoficzny kryminał, który jest pociągający, a jednocześnie zagmatwany i mglisty.

Mimo wszystkich jego wspaniałych cech, możesz mieć trudności z oddzieleniem się od niego.

2024-08-16 03:34