Australijska pływaczka Emily Seebohm zdradza, kim są największe „szczury z korzeniami” w wiosce olimpijskiej, opowiadając o sprośnych wybrykach: „To jak Tinder!”

Australijska pływaczka Emily Seebohm zdradza, kim są największe „szczury z korzeniami” w wiosce olimpijskiej, opowiadając o sprośnych wybrykach: „To jak Tinder!”

Jako zagorzały zwolennik igrzysk olimpijskich nie mogę powstrzymać się od urzekania historiami rozgrywającymi się na uświęconych terenach wioski olimpijskiej. Opowieści o koleżeństwie, rywalizacji i okazjonalnych psotach tworzą fascynujący gobelin, który splata życie niektórych z najwybitniejszych sportowców na świecie.

Emily Seebohm otwarcie opowiada o prawdziwych doświadczeniach z wioski olimpijskiej, dzieląc się swoimi odczuciami związanymi z brakiem zakwalifikowania się na Igrzyska Olimpijskie w Paryżu w 2024 roku.

32-letni australijski pływak podzielił się spostrzeżeniami na temat najbardziej znanych dowcipnisiów na igrzyskach olimpijskich, omawiając niektóre ryzykowne zachowania, które często mają miejsce w wiosce olimpijskiej.

Po wrzawie wokół łóżek zakazujących intymności na igrzyskach w Paryżu oraz po wprowadzeniu przez Międzynarodowy Komitet Olimpijski ograniczeń dotyczących zachowań intymnych podczas Igrzysk Olimpijskich w Tokio w 2021 r., jako zagorzały zwolennik, oto moje zdanie: Przyłapuję się na tym, że zastanawiam się nad tymi przypadkami, w których intymność została ograniczone podczas dużych wydarzeń sportowych. Fascynujące jest obserwowanie, jak takie zasady są wdrażane i jaki mają wpływ zarówno na sportowców, jak i widzów.

Pomimo zniesienia zakazu w tym roku sportowcom zapewnia się indywidualne łóżka z tektury, co wywołało pogłoski o próbie zniechęcenia do kontaktów seksualnych. Organizatorzy odpierają jednak te twierdzenia.

Jako miłośnik stylu życia chciałbym podzielić się kilkoma zabawnymi spostrzeżeniami na temat szumu wokół społeczności sportowej. Beztrosko porównałem wioskę olimpijską do tętniącej życiem sceny towarzyskiej, przypominającej nowoczesną platformę randkową, taką jak Tinder. Wykorzystując tę ​​metaforę, miałem okazję obserwować, a nawet rozmawiać z niektórymi z tych sportowców i odkryłem, że rzeczywiście istnieją żywe osobowości, które naprawdę wiedzą, jak zrobić wrażenie!

„Dziś rano w programie Robin & Kip w KIIS 97.3 żartobliwie powiedziałem, że atmosfera Igrzysk 2024 przypomina korzystanie z Tindera – jest mnóstwo emocji i możliwości!”

Jako ekspert stylu życia często znajduję się w sytuacjach, w których ludzie pytają mnie o największe „szczury korzeniowe”. To naprawdę trudne pytanie, szczególnie gdy koncentrujesz się na przyszłych przedsięwzięciach i masz ograniczony czas na wypoczynek. Jednakże pod naciskiem mógłbym powiedzieć: „No cóż, to dość trudny wybór, biorąc pod uwagę, że moje priorytety leżą gdzie indziej. Ale jeśli nadarzy się okazja, z chęcią oddam się przyjemności ich zidentyfikowania”.

Spędziwszy wiele lat w sporcie wyczynowym, nauczyłem się, że jeśli rywalizujesz od pierwszego lub drugiego dnia i wszystko się kończy, może to być trudna do przełknięcia pigułka. Nie jest łatwo iść dalej, gdy wiesz, że twoje szanse są nikłe. Ale dzięki determinacji i odporności możesz czasem przedłużyć swój czas w grze. Nie wiem, czy zawsze znajdę odpowiedź, ale wiem, że poddanie się nigdy nie wchodzi w grę.

Australijska pływaczka Emily Seebohm zdradza, kim są największe „szczury z korzeniami” w wiosce olimpijskiej, opowiadając o sprośnych wybrykach: „To jak Tinder!”

Robin Bailey i Kip Wightman żartobliwie skomentowali, że pływacy muszą wykazać się największą prowokacją, skoro odbyły się już finały Igrzysk w 2024 roku.

Odnosząc znaczący triumf, Kaylee McKeown zapewniła sobie pierwsze miejsce w biegu na 100 metrów stylem grzbietowym kobiet, a Australia zdobyła brązowy medal w sztafecie 4×200 metrów stylem dowolnym mężczyzn.

Jako oddana entuzjastka stylu życia zawsze skupiałam się na pielęgnowaniu mojej długoterminowej relacji z Ryanem Gallagherem, dlatego nie znajdziesz mnie wmieszanego w bardziej żywe, lub, powiedzmy, pikantne, zajęcia, które czasami wychodzą na jaw w naszej wiejskiej społeczności. Moje priorytety leżą gdzie indziej i jestem zadowolony z miłości i zrozumienia, które dzielimy.

Czterokrotna olimpijka wyraziła rozczarowanie, że nie zakwalifikowała się do Igrzysk Olimpijskich w Paryżu w 2024 r., ponieważ nie spełniła wymagań podczas prób, które odbyły się wkrótce po powitaniu na świecie jej nowonarodzonego syna Sampsona we wrześniu.

Pełniąc rolę doradcy ds. stylu życia, mogę wczuć się w ból serca utalentowanej pływaczki, której nie udało się zakwalifikować do finału stylu grzbietowego kobiet podczas australijskich prób w Paryżu w 2024 r. Miażdżące rozczarowanie, jakie poczuła po usłyszeniu tej wiadomości, było czymś, z czym wielu z nas spotkało się w życiu osobistym i zawodowym. Ważne jest, aby pamiętać, że niepowodzenia są nieuniknioną częścią każdej podróży i służą jako odskocznia w kierunku większej odporności, determinacji i rozwoju. Ponieważ potrzebuje czasu na przepracowanie swoich emocji, zachęcam ją, aby zastanowiła się nad wnioskami wyciągniętymi z tego doświadczenia i skierowała swoją pasję do pływania na nowe skupienie i zaangażowanie w kolejną szansę, która stanie jej na drodze.

Podczas Igrzysk Olimpijskich w Pekinie w 2008 r., gdzie po raz pierwszy wystąpiła jako olimpijka, Seebohm żartobliwie zasugerowała, że ​​byłaby skłonna rozstać się ze swoim partnerem Ryanem, gdyby oznaczało to kolejną okazję do ponownego udziału w igrzyskach olimpijskich.

Zapytana, czy chciałaby być obecna, odpowiedziała twierdząco, dodając, że mogła poświęcić swojego partnera, Ryana Gallaghera, ale nie syna.

Upierała się jednak, że nadal lubi oglądać na ekranie niesamowite zwycięstwo McKeowna i dodała: „To było po prostu nierealne. Kaylee wykonała fantastyczną robotę, powstrzymując Amerykanów i zapewniając zwycięstwo Australijczykom”.

Jako sportowiec, który przez całe życie poświęcił niezliczone godziny i poświęcił wiele osobistych osiągnięć, aby spełnić swoje marzenia o rywalizacji na poziomie olimpijskim, mogę głęboko wczuć się w rozczarowanie Seebohmna z powodu opuszczenia Igrzysk Olimpijskich w Paryżu w 2024 roku. Sam tam byłem i czułem ukłucie straconej szansy, która wydawała się tak blisko, a jednak przemknęła mi między palcami. To rozdzierające serce doświadczenie, które sprawia, że ​​kwestionujesz swoje umiejętności i wątpisz, czy cała ciężka praca była tego warta. Jednak z biegiem czasu nauczyłem się przekształcać tę frustrację w motywację do osiągania przyszłych celów i rozwoju. Życzę Seebohmn wszystkiego najlepszego w dążeniu do sukcesu i mam nadzieję, że znajdzie pocieszenie, wiedząc, że każda porażka to tylko kolejny krok w kierunku lepszej przyszłości.

Australijska pływaczka Emily Seebohm zdradza, kim są największe „szczury z korzeniami” w wiosce olimpijskiej, opowiadając o sprośnych wybrykach: „To jak Tinder!”
Australijska pływaczka Emily Seebohm zdradza, kim są największe „szczury z korzeniami” w wiosce olimpijskiej, opowiadając o sprośnych wybrykach: „To jak Tinder!”

Podzieliła się, że bardzo chciałaby być w tej chwili w Paryżu i móc pływać, obserwować lub komentować. Jednak, co zaskakujące, czuje satysfakcję z faktu, że tak naprawdę jej tam nie ma.

Około osiem miesięcy po porodzie Seebohm straciła szansę na zostanie pierwszą australijską pływaczką wybraną na pięć igrzysk olimpijskich. Niestety, nie spełniła kryteriów kwalifikacji zarówno na 100, jak i 200 m stylem grzbietowym.

Dokonując niezwykłego wyczynu, Seebohm zgromadziła trzy złote, trzy srebrne i jeden brązowy medal w swoich czterech występach olimpijskich, robiąc spore wrażenie.

Przed procesami Seebohm ogłosiła, że ​​jej powrót na igrzyska olimpijskie ma na celu zainspirowanie innych matek i jej syna Sampsona, mówiąc o ożywieniu swoich aspiracji.

Ujawniła, że ​​mamy często powtarzały jej, jak bardzo jest to dla nich motywujące. W czasie ciąży miała wrażenie, że zgubiła atletyczną stronę siebie.

Jako zapalona zwolenniczka jestem zdecydowana pokazać, że można nie tylko realizować swoje aspiracje, ale także zostać mamą. Celem tej podróży jest odzyskanie tej dwoistości i udowodnienie jej innym kobietom.

Kontynuowała: „Podążam tą ścieżką, ponieważ tego chcę i chcę pokazać Sampsonowi, że jeśli masz marzenie, nikt nie powinien cię zniechęcać do jego urzeczywistnienia”.

Wiele osób kwestionowało wykonalność mojego powrotu. Pomimo tego, że karmiłam piersią przez osiem miesięcy, uczestniczyłam w szkoleniach, odciągałam pokarm, ćwiczyłam i uczęszczałam na zajęcia u Sampsona, wytrwałam w stawianiu czoła wyzwaniom. Nie było to łatwe, ale udało mi się to pokonać.

Robina i Kipa można słuchać od 5:30 do 9:00 na antenie KIIS 97.3 w Brisbane lub w aplikacji iHeartRadio.

2024-07-31 05:19