
Wyobraź sobie, jeśli chcesz, Shiba Inu wynurzającego się z głębin – zaledwie 0,000008 dolara w dniu 23 listopada – co jest prawdziwym nędzarzem wśród cyfrowych książąt – a jednak we wtorek wyciągał łapy i osiągnął 0,0000089 dolara. Obecnie, w chwili pisania tego tekstu, nadal utrzymuje część swoich wzrostów – skromny wzrost o 4,18% i utrzymujący się na poziomie 0,0000085 USD. Czy mamy nadzieję? A może jest to jedynie sztuczka światła słonecznego odzwierciedlająca rynek ogarnięty „ekstremalnym strachem”, który tak doskonale pasuje do wyprzedaży z zeszłego tygodnia? Przyszłość pozostaje mglista jak zimowy poranek, a złoty krzyż, jak twierdzą niektórzy, to tylko stary prorok pozostający w tyle, obserwujący sygnały wyprzedania lub wykupienia i być może chichoczący z niecierpliwości traderów.